Jacek Rostowski był jednym z najbardziej znanych twarzy w rządzie Donalda Tuska. Jako minister finansów zmuszony był m.in. tłumaczyć fakt przeniesienia ponad 150 mld złotych zgromadzonych w OFE do ZUS. Znany był również ze swojej wypowiedzi przed startem programu "500+", gdzie zapewniał że pieniędzy takie tego typu wsparcie od państwa "nie ma i nie będzie".
Gdy ogłoszono liderów list Koalicji Obywatelskiej wydawało się, że skoro nie znalazło się na nich miejsce dla Jacka Rostowskiego, to swoje marzenia o pracy europarlamentarzysty musi on przełożyć na cztery lata. Nic bardziej mylnego. Polityk we wtorkowe popołudnie poinformował będą go mogli wybrać mieszkańcy... Londynu. Dostał on tam drugie miejsca na liście pro-Europejskiej i anty-brexitowskiej partii Change UK. Jak obiecywał: - Jeśli zostanę wybrany będę reprezentował wszystkich obywateli europejskich w Londynie, po pierwsze Brytyjczyków ale także Polaków, Francuzów Hiszpanów itd.
Decyzja Rostowskiego wywołała dwojakie komentarze. Posłanka Izabela Leszczyna napisała np.: - Brawo Panie Premierze, znając problemy Polaków, realia brytyjskie i europejskie, może Pan być ambasadorem zdrowego rozsądku w UE. Komentarze internautów były jednak bardziej negatywne: