Prezydent Rosji Władimir Putin

i

Autor: MIKHAIL TERESHCHENKO/SPUTNIK, KREMLIN POOL PHOTO VIA AP Władimir Putin

Rosjanie zabili 20 tys. mieszkańców tego miasta? Szokujące dane. "Na sobotę słów kilka"

2022-05-07 5:25

"Dziś wiemy już, że 9 maja w Moskwie nie będzie żadnego zagranicznego przywódcy. Nie przyjedzie ani kanclerz Scholz, ani prezydent Macron. Nie będzie nawet przywódców „demokratycznych”: Chin, Korei i Kuby. Pan Pieskow, rzecznik Kremla poinformował, że nie stawi się nawet palestyński Mahmud Abbas i białoruski Aleksandr Łukaszenka. A z Polski? Tow. Jaruzelski nie żyje, Miller, Kwaśniewski też są dziś „demokratami” - napisał w najnowszym felietonie Tadeusz Płużański.

Co powie Putin?

Co 9 maja podczas Parady Zwycięstwa na Placu Czerwonym w Moskwie powie Putin? Tak jak Stalin ogłosi zwycięstwo nad faszyzmem?

8 maja w Londynie i Warszawie, 9 maja w Moskwie skończyła się w Europie II wojna światowa. Jednak dla Polski nie był to koniec wojny. Polacy – najpierw Żołnierze Wyklęci, potem Solidarność – będą walczyli przynajmniej do 1989 r. Choć w III RP nie tylko komuniści (Czarzasty, Senyszyn), ale podobno antykomuniści (Tusk) będą mówili o sowieckim wyzwoleniu…

Dziś wiemy już, że 9 maja w Moskwie nie będzie żadnego zagranicznego przywódcy. Nie przyjedzie ani kanclerz Scholz, ani prezydent Macron. Nie będzie nawet przywódców „demokratycznych”: Chin, Korei i Kuby. Pan Pieskow, rzecznik Kremla poinformował, że nie stawi się nawet palestyński Mahmud Abbas i białoruski Aleksandr Łukaszenka. A z Polski? Tow. Jaruzelski nie żyje, Miller, Kwaśniewski też są dziś „demokratami”.

Przybyłaby europejska armia – ale szczęśliwie nie powstała, bo zdaniem niektórych powinna bardziej niż Europy przed Rosją bronić „demokracji” w takich krajach jak Polska.

Słyszymy też, że Rosja zrezygnowała z parad na 9 maja w Ługańsku i Doniecku. Powód jest prozaiczny: Putin nie wygrał wojny w Donbasie. Słyszymy jednak, że parada odbędzie się w Mariupolu.

„Mariupol, według planów raszystów (Rosjan), ma się stać centrum <<uroczystości>>. W tym celu w mieście trwa gorączkowe uprzątanie centralnych ulic z gruzów, ciał zabitych i rosyjskich niewybuchów” - napisał ukraiński wywiad.

Do okupowanego przez Rosję miasta przyjeżdżają propagandyści Putina. W jakim celu? Jak słyszymy Rosjanie przebiorą dwa tys. mieszkańców miasta przetrzymywanych w obozach filtracyjnych w ukraińskie mundury, aby udawali jeńców, bo prawdziwych nie mają. A rosyjscy żołnierze udający mieszkańców będą wiwatować na cześć „wyzwolicieli”. W tym strasznym spektaklu odbywanym na grobach ofiar zagrają miejscową ludność „wyzwoloną” z rąk „faszystów”. Jak podczas „wyzwalania” Polski w 1939, czy 1944/1945 roku.

Prawowity (bo nie przywieziony w teczce z Moskwy) burmistrz Mariupola informuje, że w mieście zginęło ok. 20 tysięcy cywilów. To prawie tyle, ile sowieci zamordowali w zbrodni katyńskiej.

100 tys. mieszkańców Ukrainy na podstawie dekretu Putina ma zostać według rosyjskiej propagandy „przesiedlonych”, czyli de facto deportowanych w głąb ZSRR, czyli dzisiejszej Federacji Rosyjskiej. Polaków w latach 1939-1941 wywieźli nawet ponad milion.

Niemiecki publicysta Die Zeit, o nazwisku nomen Thumann, jest zdegustowany – ale nie planowaną paradą zwycięstwa, tylko krytykowaniem tych pseudo-wyzwolicieli: "Rzeźnik, ludobójstwo: politycy używają słów, które mogą ich wpędzić w niezręczną sytuację". Dlaczego? Bo "w pewnym momencie trzeba będzie ponownie zadzwonić do Putina". A więc kolejny reset. Kolejny pakt Ribbentrop-Mołotow.

Bo zdaniem niemieckich „intelektualistów”, piszących do kanclerza Scholza kolejne apele o pokój, Niemcy muszą „stworzyć nową europejską i światową architekturę pokoju, z udziałem Rosji i Chin”. Oczywiście po całkowitym „wyzwoleniu faszystowskiej Ukrainy” przez „demokratyczną” Rosję.

Express Biedrzyckiej 06.05 (Ryszard Schnepf, Jakub Wiech, Kazimierz Krupa) Sedno Sprawy: Piotr Müller