"Super Express": - W wyborach do Senatu startuje pan solo.
Romuald Szeremietiew: - Mam sprecyzowane poglądy na sprawy wojska, których nie odnajduję w żadnym ugrupowaniu politycznym. Do systemu partyjnego w Polsce jestem zresztą zrażony. Postanowiłem wykorzystać szansę, jaką dają jednomandatowe okręgi wyborcze.
- Jeszcze w kwietniu uczestniczył pan w kongresie Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego...
- Nie byłem do końca przekonany, czy formuła, którą proponuje Janusz Korwin-Mikke, jest dla mnie do przyjęcia. Choć mam dużo mniejsze fundusze na kampanię niż inni kandydaci, szczególnie ci z partyjnego nadania, budujące jest poparcie, jakiego udzielają mi spotykani ludzie. Podoba im się moja bezpartyjność, więc z optymizmem patrzę na niedzielne głosowanie.
- Startuje pan na Podkarpaciu, uznawanym za bastion PiS. Konkurowanie z kandydatami tej partii nie jest skazane na porażkę?
- Podkarpacie jest regionem o charakterze konserwatywno-patriotycznym, ale nie sądzę, żeby PiS miał monopol na tego typu postawy. Poza tym nie jestem kandydatem przywiezionym w teczce. Od lat działam na rzecz Podkarpacia i wierzę, że wyborcy to docenią.
Romuald Szeremietiew
B. wiceminister obrony, niezależny kandydat do Senatu