402 tysiące zarobił prezydent Wałbrzycha i lekarz kardiolog Roman Szełemej od stycznia do lipca w lokalnym szpitalu. Tak ogromną sumę dostał, mimo że był tam zatrudniony tylko na ćwierć etatu. Był – ponieważ w piątek został wyrzucony z pracy. Dyrekcja szpitala in. Alfreda Sokołowskiego dopatrzyła się różnych nieprawidłowości, np. pobrania wynagrodzenia za dyżur, podczas którego Szełemeja nie było w placówce. Samorządowiec nie zgadza się z zarzutami. Twierdzi, że to polityczna zemsta i atak. Zapowiedział też, że sprawę odda do sądu pracy.
Teraz jednak okazuje się, że do 402 tysięcy złotych trzeba jeszcze dodać… 165 tysięcy! Tyle szpital wypłacił Szełemejowi jako ekwiwalent za niewykorzystane urlopy. Jak to możliwe? - Wypłacone wynagrodzenie wynika z zawartej przez szpital umowy z pracownikiem – tłumaczy Adriana Tomusiak. - Trwa kontrola, która ma wszystko dokładnie wyjaśnić – dodaje.
Co na to Roman Szełemej? Nie wiadomo. Od momentu, kiedy ujawniliśmy jego astronomiczne zarobki nie odbiera od nas telefonu i nie odpisuje na nasze wiadomości.
Przypomnijmy, że Roman Szełemej chce zostać przewodniczącym dolnośląskiej Platformy Obywatelskiej, z poparciem Grzegorza Schetyny.