Roland Jahn: Jaruzelski to dla mnie dyktator

2011-12-14 3:00

Roland Jahn wspomina, czym dla enerdowskiej opozycji było wprowadzenie stanu wojennego.

"Super Express": - Czym dla enerdowskiego dysydenta zafascynowanego Solidarnością było wprowadzenie stanu wojennego w Polsce?

Roland Jahn: - Polska ze swoim niezależnym od władz związkiem zawodowym była dla nas wzorem, który nas inspirował. Polacy pokazali nam, że można żądać wolności i jest nadzieja na zmianę. Kiedy ogłoszono wprowadzenie stanu wojennego, byliśmy w szoku. Było to też dla nas wyzwanie, ponieważ chcieliśmy bardziej niż kiedykolwiek pokazać, z kim w Polsce sympatyzujemy. Była to oczywiście Solidarność.

- Jak pan w grudniu 1981 roku interpretował stan wojenny?

- Wprowadzenie stanu wojennego pokazało nam, że rządzący komuniści nie oddadzą władzy tak łatwo. Byli zdeterminowani, żeby rządzić za wszelką cenę. Nawet strzelając do własnych obywateli.

- Protestował pan przeciwko represjom. W jaki sposób?

- Przyczepiłem do swojego roweru małą polską flagę, na której było charakterystyczne logo Solidarności i niewinny, wydawałoby się, napis "Solidarność z Polakami". Nie było to zabronione, nie było przestępstwem, ale jednak później, 1 września 1982 roku, czyli dzień po rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych zostałem aresztowany. W więzieniu czekałem na proces.

- I w 1983 roku został pan skazany na 22 miesiące więzienia. Myśli pan, że było warto?

- Kiedy jesienią 1982 roku siedziałem w celi i miałem przed oczami zdjęcie mojej 3-letniej córki, zadawałem sobie dokładnie to samo pytanie: "Czy było warto?". Jednak dziś, kiedy widzę Polaków i Niemców żyjących wspólnie w wolnej Europie, wiem, że zdecydowanie było warto.

- A jak na wydarzenia w Polsce reagowały reżimowe media w NRD?

- Enerdowska propaganda witała stan wojenny z wielką radością. Erich Honecker od dawna nalegał, żeby rozprawić się z "polskimi straszydłami", jak określał Solidarność. Enerdowscy aparatczycy mówili o "polskiej zarazie", która nie może przedostać się przez granicę.

- To dlatego Stasi tak bardzo interesowała się sytuacją w Polsce i zbierała informacje o polskiej opozycji?

- Stasi była szczególnie zainteresowana sytuacją w Polsce. Chciała kontrolować sytuację w NRD tak, by nie dopuścić do powstania enerdowskiego odpowiednika Solidarności. Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce uspokoiło więc nieco i Stasi, i aparat partyjny.

- Dziś pana wiedza na temat stanu wojennego jest dużo bogatsza. Może pan jednoznacznie stwierdzić, czy była to próba uratowania Polski przed radziecką interwencją, jak widzą to ówcześni rządzący, czy zwykła próba zdławienia oporu w kraju?

- Prowadzono wiele badań na temat ewentualności radzieckiej interwencji, ale do dziś nie ma przekonujących dowodów, że do tej interwencji miało dojść. Dla mnie jasne jest, że stan wojenny był zdławieniem ruchów opozycyjnych w Polsce i nie może być usprawiedliwiony w żaden sposób, bez względu na to, jakie przesłanki kierowały ówczesną władzą w Polsce.

- Rozumiem, że jest pan krytyczny wobec polityki Jaruzelskiego i Kiszczaka w stosunku do opozycji?

- Tak, uważam przede wszystkim, że zdradzili swój naród. Byli jedynie zainteresowani utrzymaniem pełni władzy i za nic mieli dobro Polski.

- W tym kontekście jak określiłby pan gen. Jaruzelskiego?

- Jaruzelski stał na czele reżimu dyktatorskiego, więc nie da się go określić inaczej niż dyktator. Pamiętajmy jednak, że w pojedynkę nic by nie zrobił i byli także inni, którzy pomagali prowadzić mu jego politykę opresji. Powinno się o tym nieustannie przypominać. Dla czegoś takiego nie ma wytłumaczenia. Zawsze uważałem, że każdy był odpowiedzialny za swoje zachowanie w tamtych czasach.

- Z perspektywy czasu może pan ocenić, czy stan wojenny opóźnił proces przemian w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej?

- Jest mi trudno, ponieważ zawsze będzie to tylko spekulacja. Od wystąpień robotników z NRD w 1953 roku wszyscy wiedzieliśmy, że czołgi rozjadą każdą próbę oswobodzenia się spod władzy reżimów komunistycznych. Znalazło to swoje potwierdzenie na Węgrzech w roku 1956 i w Czechosłowacji w 1968. Jednak mimo czołgów i stanu wojennego wolność przetrwała, co jest świadectwem pragnienia wolności, którym tyle lat kierowali się Polacy.

Roland Jahn

Dyrektor Urzędu ds. Akt Stasi. Działacz opozycji w NRD