Jakieś silniejsze, jednoczące poczucie wspólnoty, jakaś głęboka refleksja nad wartościami ludzi, którzy odeszli, i odpowiedź na pytanie, co razem możemy zrobić dla naszego kraju, dla siebie nawzajem. Nie wstydzę się własnej naiwności, ale pora już nazwać ją po imieniu. Niestety. To była naiwność. Katastrofa smoleńska dodatkowo nas podzieliła i skłóciła. Wszyscy mieli rację w ocenie jej i jej skutków, więc nie miał jej nikt. Wszyscy popełnili jakieś błędy po niej, więc nikt błędów nie popełnił... Katastrofą jest to, że po katastrofie zachowaliśmy się jak ci, którzy nie chcą zrozumieć innych, za to chcą innym narzucić własne zdanie, poglądy i opinie. Szkoda. Ponieważ jestem naiwny i nie chcę tego zmieniać, mam nadzieję, że nie wszystko stracone. Że mimo wszystko w roku 2011 będziemy potrafili umiejętniej budować, skuteczniej łączyć, w sposób bardziej wizjonerski patrzeć na nasze wspólne cele. Mamy je, chcemy przecież niezależnie od różnic światopoglądowych i politycznych żyć w kraju bezpiecznym, zamożnym i liczącym się na arenie międzynarodowej. To cel nas wszystkich.
Spójrzmy jednak w przyszłość. Nowy rok to okazja do wysłuchania różnych przepowiedni, proroctw i horoskopów. Szczerze je Państwu polecam. Zawsze słucham, czytam je uważnie i wierzę absolutnie we wszystkie... które mi odpowiadają. Pozostałe stanowczo odrzucam, bo to przecież strasznie nierozsądnie wierzyć w jakieś proroctwa. Proponuję Państwu zrobić to samo. Wierzyć tylko w te najlepsze, najszczęśliwsze, w te, które utwierdzają nas w naszych planach i postanowieniach. Reszta to potworne głupoty.
A ponieważ myślą już Państwo o szaleństwach sylwestrowej nocy, nie przedłużając spieszę z życzeniami. Żeby dla wszystkich Państwa rok 2011 był lepszym rokiem od tego, który mija. Żeby w roku 2011 ci, których kochamy, byli przy nas. Żebyśmy w roku 2011 nie zawiedli ani razu tych, którzy liczą na naszą miłość. Pięknego, bogatego, pełnego najlepszych wzruszeń roku 2011 życzy wszystkim swoim Czytelnikom redakcja "Super Expressu". Do Siego Roku!