Śmierć kierowcy wiceministra Marcina Romanowskiego (44 l.) wstrząsnęła całą Polską. Był jeszcze taki młody! Najbardziej przeszywające są słowa siostry zmarłego, która ujawniła straszliwą prawdę o ostatnich chwilach brata. – Michał zmarł w wyniku ogólnego zakażenia organizmu i niewydolność oddechowej, którą wywołał koronawirus. Jesteśmy zdruzgotani jego śmiercią… Mój brat odszedł sam. Nasza rodzina nawet nie miała szansy pożegnać się z nim – mówi cytowana przez tygodnik „Linia Otwocka” pani Aleksandra. – Nigdy nikomu z naszej rodziny nie przyszło nawet do głowy, że jako zdrowy i silny mężczyzna pożegna się z życiem w taki sposób, że w półtora tygodnia zabije go koronawirus! – dodawała zrozpaczona kobieta.
Ze śmiercią nie mogą też pogodzić się koledzy Michała z resortu sprawiedliwości. – To jest bolesna strata. Młody, energiczny, kulturalny i obowiązkowy człowiek. Doskonale go kojarzyłem, dlatego jestem zszokowany jego śmiercią. Wszyscy w ministerstwie łączymy się w bólu z jego rodziną – wyznaje w rozmowie z „SE” wiceminister Sebastian Kaleta (31 l.). Dodaje, że w ostatnich latach wielokrotnie podróżował ze zmarłym. – To był nasz najlepszy kierowca, doskonale znał nie tylko Warszawę. Żył pełnią życia, intensywnie trenował. Trudno nam w to uwierzyć – słyszymy od innych współpracowników. Kierownictwo resortu chciałoby uczestniczyć w ostatniej drodze Michała i złożyć wieniec na grobie kolegi. Ze względu na aktualną sytuację będą jednak zmuszeni podzielić się na małe grupy i już po pogrzebie przyjeżdżać na grób. Sam pogrzeb, który odbędzie się w ścisłym gronie rodziny, zaplanowano na piątek.
Zobacz także: W Wielkanoc pójdziemy do kościołów? Rząd MOCNO łagodzi ograniczenia! [WAŻNY SZCZEGÓŁ]