Lech Wałęsa

i

Autor: Artur Hojny Lech Wałęsa

Rodzina drży o życie Wałęsy! Mają pretensje do Kaczyńskiego

2019-09-17 18:49

Lech Wałęsa został ostatnio zaatakowany w centrum Warszawy. Na terenie jednego ze stołecznych hoteli do byłego prezydenta podszedł pijany mężczyzna i zaczął mu ubliżać. Nie skończyło się na agresji słownej. Napastnik uderzył w twarz zięcia Wałęsy, a zarazem szefa jego instytutu! – Po śmierci Pawła Adamowicza jestem przeczulony. Nie wiadomo, kiedy jakiś szaleniec podejdzie z nożem i pchnie swoją ofiarę – mówi nam Adam Domiński, który nie kryje rozgoryczenia. Ani pretensji do Jarosława Kaczyńskiego.

Na terenie Polski byli prezydenci nie muszą obawiać się o swoje bezpieczeństwo, bo nad ich zdrowiem i życiem czuwają funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa. Poza granicami kraju bywa jednak różnie, bo rządowi ochroniarze nie zajmują się tam VIP-ami. Po poniedziałkowym ataku na Lecha Wałęsę, Domiński mówi nawet o prowokacji.

– Cała sytuacja skojarzyła mi się z ustawką z Monachium. Tam byłem z prezydentem bez ochrony, sprawę zaaranżowała, moim zdaniem, „Gazeta Polska”. Ci ludzie zachowywali się agresywnie i wulgarnie, byli podpici. Znali adres naszego hotelu – zastanawia się dyrektor Instytutu Lecha Wałęsy. – Czy prezydent powinien jeździć za granicę bez ochrony? Zwłaszcza, że Polonia bywa podburzana przeciwko Lechowi Wałęsie. Koszt oficera, który miałby z nami lecieć jest żaden – dorzuca zięć prezydenta. Jak mówi, Wałęsa i inni byli prezydenci nie mogą liczyć na ochronę od 2015 r., odkąd rządzi PiS.

CZYTAJ TAKŻE: Pijany nazwał Wałęsę "Bolkiem". Potężny CIOS w TWARZ. Awantura w luksusowym hotelu

ZOBACZ TEŻ: Koszmarne dla Kaczyńskiego PROROCTWO polskiego misjonarza. Aż ciarki przechodzą!

Jednocześnie Domiński wytyka, że Jarosław Kaczyński nie rusza się bez ochrony nawet na krok! – Kaczyński ma 17 ochroniarzy, a innym zabrał! Tylko kto to w zasadzie jest: zwykły poseł...? – pyta dyrektor Instytutu Lecha Wałęsy. I wskazuje na zagrożenia, które mogą czyhać za granicą na prezydentów: – W niektórych krajach ochrony nie potrzeba, ale w Ameryce Południowej można zostać okradzionym podczas zwykłego wyjścia do sklepu – uważa.

Z prośbą o komentarz zwróciliśmy się do gen. Andrzeja Pawlikowskiego, który za czasów PiS szefował BOR od 2015 do 2017 r. – Trzeba respektować prawo. To ono mówi o przywilejach przysługujących byłym prezydentom. W tym przypadku należy sięgnąć do ustawy z 1996 r. o byłych prezydentach – usłyszał „Super Express”. – Tam wyraźnie zapisano, że przysługuje im ochrona na terenie Rzeczypospolitej Polskiej. Jeśli ktoś chce zmian, trzeba je przegłosować w Sejmie – dorzuca. Jak mówi, ochrona dla byłych prezydentów poza granicami kraju była wcześniej „nielegalna”.

Koniec z bólem. Szybka Pomoc. Sprawdź!