Rodzice dorosłych niepełnosprawnych okupują sejm

2018-04-20 5:30

Przedwyborcze obietnice Prawa i Sprawiedliwości jak dotąd okazały się bez pokrycia. Zdesperowani rodzice niepełnosprawnych dorosłych znów protestują w Sejmie. Domagają się obiecywanego przed laty podwyższenia świadczeń dla ich pociech.

- Poprzednio naobiecywano nam wiele, minęły cztery lata i nic się nie zmieniło - wyjaśnia Aneta Rzepka (42 l.), jedna z matek. - Chcemy wprowadzenia zasiłku rehabilitacyjnego w wysokości 500 zł bez kryterium dochodowego i zrównania renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS. Nasze dzieci dostają tylko 84 proc. takiej renty, czyli mniej niż pozostali renciści. Nawet nie wiemy, dlaczego tak jest - dodaje.

Jak wylicza mama 22-letniego Adriana, który jeździ na wózku, kwota świadczeń, jakie obecnie otrzymuje jej syn, nie wystarcza nawet na leki i rehabilitację! - Renta socjalna to 744 zł, a zasiłek pielęgnacyjny - 153 zł. Na samą rehabilitację po kilka razy w tygodniu potrzebujemy jakieś 1200 zł - sumuje Anna Glinka (53 l.). - A skąd brać pieniądze na leki, dojazdy, jedzenie i inne wydatki związane z życiem? - pyta.

Przed czterema laty okupowali już Sejm. Wtedy politycy PiS przekonywali, że niepełnosprawni dorośli powinni dostawać świadczenia równe płacy minimalnej. Zarzucali też ówczesnemu rządowi bezczynność. - Determinacja tych rodziców jest ogromna, nie dadzą się nabrać premierowi kolejny raz - mówił w 2014 r. poseł Arkadiusz Mularczyk (48 l.) z Solidarnej Polski, - Po wyborach sytuacja wielu rodzin trochę się poprawiła, jednak w sprawie dorosłych niepełnosprawnych jest dużo do zrobienia. Myślę, że rząd niebawem się tym zajmie - powiedział nam wczoraj Mularczyk.

Protestujących odwiedziła wczoraj minister rodziny Elżbieta Rafalska (63 l.). Unikała jednak deklaracji, czy rząd zajmie się problemem twierdząc, że wydatki na ten rok są już zaplanowane. Protestujący żądali spotkania z premierem lub prezesem PiS.

Zobacz także: Na jaką pomoc finansową może liczyć rodzic niepełnosprawnego dziecka?