Robert Mazurek był gościem Krzysztofa Stanowskiego z Kanału Sportowego w serwisie YouTube. Rozmawiali między innymi o imprezie z okazji 50. Urodzin dziennikarza, której echa wciąż nie milkną. Choć publicysta oszczędnie opowiadał, o co się działo w czasie imprezy, nieco zdradził. - Czy ze wszystkim jestem „na ty”? Oczywiście, ze nie ze wszystkimi jestem „na ty”, ale z niektórymi jestem, bo Warszawa to jest małe miasto. Zdążysz kogoś poznać zanim zostaje politykiem – powiedział. Wytłumaczył też, jakie relacje wiążą go z politykami. - Politycy to dla mnie koledzy z pracy. Nie dlatego, że ja się z nimi kumpluję i przyjaźnię, bo my się widujemy relatywnie rzadko, prywatnie prawie nigdy – powiedział Robert Mazurek. Jeśli chodzi o samą imprezę, to przyznał, ze wszyscy rozmawiali ze sobą w przyjaznej atmosferze i odbyło się bez emocji znanych z Sali plenarnej. Na humorystyczne pytanie prowadzącego, czy ktoś zaraził się homoseksualizmem, odparł, że choć byli obecni lekarze, nie pytał ich o zdanie. Wyjaśnił też, dlaczego uczestnicy nie mieli założonych maseczek. - Dlatego, że impreza jest na świeżym powietrzu, a wszyscy są zaszczepieni - wyjaśnił.
Zobacz: Rząd zaostrza konflikt z UE? Piotr Müller: "Polska swojej decyzji nie zmienia"
W czasie imprezy urodzinowej Mazurka politycy powinni być w Sejmie, jednak to nie pierwszy raz, kiedy ci podchodzą do swoich obowiązków "na luzie". Obejrzyj naszą galerie, żeby zobaczyć, co posłowie robili w czasie jednych z obrad!
W trakcie rozmowy Robert Mazurek przyznał, ze fotografie były dla niego zaskoczeniem. - Nie wszyscy spodziewali się zdjęć, ja na przykład się nie spodziewałem – stwierdził dziennikarz RMF FM. Zapewnił też, że byli obecni przedstawiciele wszystkich opcji politycznych, nawet jeśli nie było widać ich na zdjęciach. - Nie będę zdradzał listy gości, bo to stało się jak lista proskrypcyjna, ale mogę państwa zapewnić, ze byli tam przedstawiciele wszystkich klubów w Sejmie – powiedział.