Na Bąkiewicza wpłynął akt oskarżenia ze strony Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, dzień po tym jak ogłosił pod jakim hasłem odbędzie się Marsz Niepodległości. Chodzi o sprawę z października 2020 roku, kiedy to miał naruszyć nietykalność cielesną kobiety, która brała udział w manifestacji związanej ze Strajkiem Kobiet. Warto wspomnieć, że 10 października podczas manifestacji na Placu Solidarności w obronie członkostwa Polski w UE, został dobitnie skwitowany przez powstańczynię warszawską Wandę Traczyk-Stawską. - Milcz głupi chłopie! Milcz! Chamie skończony - krzyknęła, podczas gdy lider narodowców zagłuszał jej wypowiedź. Jak widać, Robert Bąkiewicz żadnych autorytetów nie uznaje, a o jakie wartości walczyła weteranka wie lepiej, niż ona sama. - Bardzo chętnie spotkam się z panią Wandą Traczyk-Stawską i z nią porozmawiam. Inna sprawa, że PO wykorzystuje weteranów do promowania idei, które są sprzeczne z ideami, o które ta pani walczyła w Powstaniu Warszawskim - pisał na Twitterze. Teraz doszło do momentu, kiedy lider narodowców grozi prezydentowi Warszawy. - Czy Trzaskowski tego chce czy nie, Marsz Niepodległości się odbędzie - ogłosił na swoim Twitterze.
Robert Bąkiewicz odgraża się Trzaskowskiemu? "Czy tego chce czy nie"
Robert Bąkiewicz ogłosił podczas konferencji prasowej pod jakim hasłem odbędzie się Marsz Niepodległości. Ku zaskoczeniu wszystkich oznajmił, że kolejna edycja nazwana zostanie "Niepodległością nie na sprzedaż". Teraz na Twitterze odgraża się prezydentowi Warszawy Rafałowi Trzaskowskiemu, że "Czy Trzaskowski tego chce czy nie, Marsz Niepodległości się odbędzie".