Relacja z węgierskiego koszmaru! Dzienniakarz TVP Jacek Tacik specjalnie dla Super Expressu: Napadła nas węgierska policja

2015-09-17 15:59

Na granicy serbsko-węgierskiej wciąż jest gorąco, ale do najbardziej dramatycznych jak dotąd wydarzeń doszło w środę. Węgierscy policjanci zaatakowali imigrantów i dziennikarzy. Wśród poszkodowanych jest reporter TVP Jacek Tacik (30 l.).

Węgierscy funkcjonariusze postanowili uporać się z imigrantami szturmującymi granicę. Policjanci użyli nawet gazu łzawiącego i armatek wodnych. Jak podają władze, w wyniku starć zatrzymano 29 uchodźców, a wśród nich zidentyfikowano jednego mężczyznę podejrzanego o terroryzm. Rannych zostało 20 policjantów i dwoje dzieci. Świadkiem i zarazem ofiarą tych dramatycznych wydarzeń był dziennikarz TVP Jacek Tacik, który podzielił się z nami swoją wstrząsającą relacją. - Naprzeciw nas stał kordon węgierskiej policji, po lewej uchodźcy i po prawej my, dziennikarze, wyraźnie od nich oddzieleni – staliśmy na pustym polu – opowiada dziennikarz. – Na początku było dość spokojnie. Później uchodźcy zaczęli się robić coraz bardziej nerwowi – opowiada Tacik.

Około godziny 18 węgierscy policjanci ruszyli do boju. Ale nie zaatakowali tłumu krzyczących imigrantów, tylko... dziennikarzy. - Byłem pewien, że nas miną, przecież dobrze wiedzieli, że wśród nas nie ma uchodźców – mówi z goryczą Tacik. Policjanci zaczęli bić dziennikarzy. - Dostałem pałką policyjną po głowie. Krew spływała po całej twarzy. Cały czas krzyczałem, że jestem dziennikarzem – opowiada o wstrząsających wydarzeniach Tacik. Wreszcie agresorzy przestali bić, pomogli nawet rannemu reporterowi dojść do karetki, gdzie go opatrzono. To jednak nie był koniec koszmaru. Reporter TVP został aresztowany. Policjanci powiedzieli mu, że powodem zatrzymania było użycie siły wobec funkcjonariusza. - Później dowiedziałem się, że oficjalna wersja mojego aresztowania brzmi: nielegalne przekroczenie granicy. A przecież to sami Węgrzy nas zmusili do przekroczenia tej granicy! Zostałem również oskarżony o udział w nielegalnej manifestacji – opowiada rozgoryczony Tacik.

Dziennikarz trafił do aresztu w przygranicznym mieście Segedyn. - Mój koszmar trwał w sumie 18 godzin. W areszcie potraktowali mnie jak kryminalistę – pobrali odciski palców, materiał DNA i zrobili zdjęcia – opowiada dziennikarz. Tacik jest już wolny, sprawa jest w toku, ale jak wynika z naszych informacji będzie umorzona. W sprawie dziennikarza interweniowali minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna (52 l.) i konsul RP na Węgrzech Karol Biernacki (51 l.).

Zobacz: Polski dziennikarz ZATRZYMANY na Węgrzech, już na wolności [NOWE FAKTY]