Prof. Piotr Gliński, Wiceprezes Rady Ministrów Minister Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu

i

Autor: Albert Zawada

Rekonstrukcji rządu nie będzie? Wicepremier Gliński przyznaje, że nic o niej nie słyszał

2021-09-08 15:58

Rekonstrukcja rządu, zdaniem niektórych polityków PiS, ma się dokonać wczesną jesienią. Być może na przełomie września i października. Pytany o zmiany w rządzie wicepremier Piotr Gliński przyznał w rozmowie z wicenaczelnym "Super Expressu" Hubertem Biskupskim, że nic o nich nie słyszał i uznaje je za "fakt medialny".

Piotr Gliński był też pytany o odejście Jarosława Gowina z rządu i kruchą większość, którą dysponuje obecnie w Sejmie Prawo i Sprawiedliwość. "Żałuję, że pan Gowin i pięciu jego współpracowników odeszło z klubu Zjednoczonej Prawicy" - powiedział Piotr Gliński. Dodał jednak, że "pan wicepremier Gowin zdecydował się podjąć niekonstruktywną krytykę naszego głównego programu – Polskiego Ładu. Nie możemy sobie pozwolić, żeby w rządzie znajdowały się osoby, które nie zgadzają się z podstawowymi założeniami i celami niezbędnego z punktu widzenia Polski programu". Piotr Gliński odniósł się również do przyszłości "lex TVN", którą to ustawę najprawdopodobniej zawetuje prezydent Andrzej Duda. Czy wicepremier wierzy w prezydenckie weto?

„Super Express”: - Czy po rekonstrukcji rządu podległy panu obszar sportu pozostanie w pańskim ministerstwie, czy zostanie przeniesiony gdzieś indziej?

Piotr Gliński: - Nie bardzo wiem, o czym pan mówi.

- O rekonstrukcji rządu.

- Nie słyszałem nic o tym, żeby miała być jakaś rekonstrukcja rządu.

- Wszyscy prawie o tym słyszeli.

- Jak pan wie, to typowy „fakt” medialny.

- Minister Mueller ledwie kilka dni temu mówił, że na przełomie września i października planowana jest rekonstrukcja.

- Nie słyszałem tego. Słyszałem natomiast pana premiera, który mówił, że o żadnej rekonstrukcji nic mu nie wiadomo. Natomiast pewne oczywiste zmiany następują i są związane chociażby z odejściem z rządu pana wicepremiera Gowina.

- Jeżeli jesteśmy już przy Jarosławie Gowinie, to nie żałuje pan, że wyrzuciliście go z rządu i koalicji?

- Nikogo nie wyrzucaliśmy. Niemniej, żałuję, że pan Gowin i pięciu jego współpracowników odeszło z klubu Zjednoczonej Prawicy. Myślałem, że ta współpraca będzie możliwa w dłuższej perspektywie. Tak się umawialiśmy i to był warunek startowania tych osób z naszych list wyborczych. Niestety, pan wicepremier Gowin zdecydował się podjąć niekonstruktywną krytykę naszego głównego programu – Polskiego Ładu. Nie możemy sobie pozwolić, żeby w rządzie znajdowały się osoby, które nie zgadzają się z podstawowymi założeniami i celami niezbędnego z punktu widzenia Polski programu. Nie da się go porównać z innymi programami, bo Polski Ład ma wiele wymiarów: polityczny, ekonomiczny, inwestycyjny, kulturalno-świadomościowy, podatkowy, a także – może przede wszystkim - zwiera pewną dozę realizacji bardzo ważnego dla nas postulatu sprawiedliwości społecznej.

- Z kukizowcami da się rządzić? De facto utraciliście bowiem większość parlamentarną i, mówiąc kolokwialnie, szycie większości przy tak dużych projektach jak Polski Ład nie okaże się karkołomnym przedsięwzięciem? Czy możliwa jest opcja wcześniejszych wyborów?

- Jak pan słusznie zauważył utrzymujemy większość parlamentarną i mam nadzieję, że ją utrzymamy również w przyszłości. Jesteśmy pierwszym od dawna ugrupowaniem, które startując z jednej listy, dwa razy z rzędu uzyskało większość w polskim parlamencie. W większości państw takiej sytuacji nie ma. Na ogół są to bardzo skomplikowane koalicje. Z demokracją tak to na ogół bywa, że rzadko kiedy jest tak silna, niewzruszona większość w parlamentach. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy demokracja w Polsce dopiero od 30 lat jest budowana na nowo. My faktycznie znajdujemy się w trudnym momencie, jeżeli chodzi o dojrzałość polskiej demokracji i to się przekłada na to, co się dzieje obecnie w parlamencie. A co do Pawła Kukiza, umówiliśmy się na realizację kilku jego propozycji programowych i słowa dotrzymamy.

- Wspomniany już Jarosław Gowin przekonuje jednak, że Jarosław Kaczyński obrał kurs na przedterminowe wybory.

- Jeżeli ktoś obrał taki kurs, to raczej Jarosław Gowin, wychodząc ze Zjednoczonej Prawicy. Jarosław Gowin był moim kolegą w rządzie i w wielu wymiarach dobrze mi się z nim współpracowało, ale od pewnego czasu zauważyłem jednak, że zaczyna szukać innych konstelacji politycznych. To są pytania do niego, dlaczego to zrobił. Nie wiem natomiast skąd wie, co zamierza Jarosław Kaczyński – czy szerzej – co zamierza PiS.

- Czyli nie zamierzacie iść na wcześniejsze wybory?

- Oczywiście, że nie. Wygraliśmy wybory, dostaliśmy mandat do rządzenia, mamy większość, co udowodniły ostatnie głosowania, a Polacy także nie chcą kolejnych kampanii wyborczych. Nie po to zaufali nam w  wyborach siedem razy pod rząd. Zarówno Jarosław Gowin, jak i inni politycy opozycji powinni o tym pamiętać.

- Prezydent Andrzej Duda zapowiada veto w sprawie tzw. „lex TVN”. W takim razie po co była w ogóle ta awantura?

- Nie słyszałem, by Pan Prezydent ogłaszał, że ustawę ma zamiar zawetować. My mamy obowiązek realizowania swoich zapowiedzi w kwestii choćby cywilizowania rynku medialnego.  I nie jest prawdą, że akurat ta ustawa jest przeciwko wolności mediów w Polsce.

- Tak została odczytana.

- Odczytana przez ludzi, którzy są przeciwko tej ustawie.

- Przeciwko jest większość Polaków. W sondażu dla „Super Expressu” uważa tak ponad 60 proc. z nas.

- Jako socjolog wiem, że jak w sondażu zadaje się pytanie, czy ktoś jest za wolnymi mediami, to odpowie, że tak. Natomiast, gdybyśmy spytali, czy popiera fakt, że jakieś media w Polsce są prowadzone przez kapitał, który próbuje omijać polskie prawo, to zapewne Polacy odpowiedzieliby inaczej. Jedyne, co w tym momencie robimy to cywilizujemy rynek mediów. Zgodnie zresztą z założeniami europejskimi rynek mediów jest opisany jako szczególnie wrażliwy. Wiadomo, że ta wrażliwość i jego szczególny charakter, a więc także konieczność regulacji, wynika z jego wpływu na demokrację. Dlatego te kwestie w takich krajach jak Francja czy Niemcy są dużo bardziej restrykcyjnie regulowane, niż zakłada ta ustawa.

- Dobrze, prezydent ją zawetuje i co dalej? Będzie nowy projekt czy zakopujecie temat?

- Próbuje mnie Pan wprowadzić w świat fantazji na temat tego, co może się wydarzyć. Naszym obowiązkiem jest realizowanie zapowiedzi programowych, złożonych m.in. w czasie kampanii wyborczej. Nie może być tak, żeby w Polsce funkcjonowały regulacje dotyczące rynku medialnego, które są niezgodne z wartościami europejskimi. Nie robimy nic innego, jak właśnie realizujemy te wartości, które mówią o regulacji tego ważnego i wrażliwego rynku.

Rozmawiał Hubert Biskupski

Karpacz 2021 - Piotr Gliński: Rekonstrukcji rządu nie przewiduję