Nigdy bym nie przypuszczał, że zainteresuje mnie książka o ludziach, którzy jeżdżą oglądać burze i pioruny. Okazuje się jednak, że tytuł jest nieco mylący – to nie tylko burze, pioruny i obsesja meteorologów, którzy je „ścigają”.
Reed Timmer może być znany części z czytelników, gdyż od pewnego czasu jest gwiazdą serialu dokumentalnego w stacji Discovery. Dla wielu może być jednak zaskoczeniem to, że jest to nie tylko poszukiwacz przygód w świecie ekstremalnych zjawisk pogody, ale zarazem świetnie wykształcony fachowiec zajmujący się i tłumaczący te zjawiska. W swoim środowisku jest legendą, nie tylko ze względu na brawurę.
W przypadku głównego autora książki pogoda to cały katalog zjawisk, które w naszej części świata na szczęście nam nie grożą. W Stanach są jednak codziennością, która może zrównać z ziemią znaną nam rzeczywistość. „Łowcy burz”, których praca nie jest bynajmniej sztuką dla sztuki, ale ma praktyczną wartość (więcej w książce) mierzą się z tymi zjawiskami za pomocą najnowocześniejszej techniki.
To co przekonało mnie też do Timmera to zachwyt tematem, którym się zajmuje. Zachwyt na granicy szaleństwa, kiedy dopiero towarzyszący mu ludzie muszą wywierać na nim presję, by się wycofał. Tylko ktoś na granicy szaleństwa mógłby nam pokazać tak wiele z takich ekstremalnych sytuacji. Potrafi jednak podać to w sposób zgrabny, pełen anegdot, bez popadania w pompowanie się własnym bohaterstwem.
MS
Reed Timmer: „Łowca burz”, Wydawnictwo Znak, 2014