Jak pytał w swojej interpelacji radny: - Co pani prezydent zamierza zrobić, aby powstrzymać proceder, jakim jest współudział miasta w tzw. "Biznesie na Kenijczyka"? Jestem głęboko przekonany, że pani prezydent doskonale wie o tym, że zawodnicy z Kenii przyjeżdżają do Świdnicy, podobnie jak do innych miast, nie po to, aby uczestniczyć w sportowej rywalizacji, ale po to, aby pracować! Powołał się przy tym na artykuły prasowe, w których napisano, że biegacze z Kenii potrafią startować w czterech biegach tygodniowo, gdzie zyskami z wygranej zmuszeni są dzielić ze swoimi menadżerami. Według Sienki: - Taka sytuacja powoli zaczyna mieć podobieństwo do cyrku wędrownego ze zwierzętami, na którego Świdnica od jakiegoś czasu nie wyraża zgody.
Radny poinformował, że Kenijczycy nigdy nie pojawili się w mieście na innych biegach, w których za zwycięstwo nie były przyznawane nagrody. Jak mówił: - Nie pojawili się, ale niech tylko znajdą się nagrody finansowe w wysokości 1500 zł za pierwsze miejsce to zapewne się pojawią. Z tego powodu zaapelował, aby w przyszłym roku również w półmaratonie świdnickim nie planowano żadnych nagród. Jak argumentował: - W ten sposób nie zarobią ani Kenijczycy, ani Polacy, ani menadżerowie. Biegacze pobiegną bez pieniędzy. Pobiegną po prostu po zdrowie. I pewnie na tym pani i dużej liczbie biegaczy powinno zależeć. Dodał, że jego zdaniem wypowiedź nie jest rasistowska, po czym zaprosił biegaczy z Kenii, podkreślając jednak przy tym ewentualny brak nagród.
Wyglądało to następująco:
Wypowiedź radnego zbulwersowała m.in. przewodniczącego rady, Jana Dzięcielskiego, który powiedział: - Gdyby pan radny chociaż raz się przebiegł w półmaratonie, tak jak ja, czy radny Paluszek, to może przewietrzyłoby panu umysł. W tym momencie widzę, że brakuje tego przewietrzenia. Do intepelacji odniosła się również prezydent miasta, która nie była obecna na sesji, podczas której Sienko przedstawiał swoją interpelację:
Zobacz także: Bardzo podejrzane zachowanie bełchatowskiego radnego! Film daje do myślenia [WIDEO]