"Super Express": - Jak przyjął pan ustalenia i dzisiejszą konferencję MAK?
Paweł Graś: - Dzisiejsze ustalenia MAK nie są dla mnie zaskoczeniem. MAK ma prawo formułowania własnych wniosków, natomiast strona polska przesłała uwagi, ponadto polska komisja przygotowała polską wersję raportu, która będzie kluczowa również dla prokuratury prowadzącej śledztwo.
- Czy informacja o alkoholu we krwi generała Błasika jest dla pana szokująca, zmienia coś w oglądzie przyczyn tej katastrofy?
- Generał Błasik nie był członkiem załogi samolotu i informacja o odkryciu alkoholu w jego krwi nie ma znaczenia z punktu widzenia przyczyn katastrofy.
Patrz też: Założenia raportu MAK komentuje publicysta Kamil Durczok
- Przez wiele miesięcy premier wzywał do spokoju w sprawie śledztwa smoleńskiego. Zdecydował się jednak przerwać urlop, choć jeszcze do środy wydawało się, że to nie będzie potrzebne. Co wpłynęło na tę zmianę?
- Premier był w stałym kontakcie z ministrem Jerzym Millerem, przewodniczącym Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Fakt przerwania urlopu przez premiera nie jest niczym nietypowym i dotąd często się takie sytuacje zdarzały.
- Czy reakcja Rosjan na polskie uwagi i nieuwzględnienie ich, a nawet nieodniesienie się do nich na konferencji MAK jest dla rządu dużym rozczarowaniem?
- Nieuwzględnianie polskich uwag na pewno nie jest zgodne z naszym oczekiwaniem i będziemy chcieli odnieść się, punkt po punkcie, do ostatecznej treści raportu. Nie jest to jednak rozczarowanie. Oznacza tylko zakończenie jednego z etapów wyjaśniania przyczyn katastrofy. Główny ciężar będzie spoczywał na prokuraturach obu krajów, a zwłaszcza prokuraturze polskiej. Przede wszystkim te wyniki prac będą nas interesowały.
- Premier Tusk, widząc już wstępną wersję raportu, nie krył jednak swojego rozczarowania. Czy Polacy też mogą się dziś czuć rozczarowani?
- Mówiąc delikatnie, premier nie był zadowolony z tej wstępnej wersji. Dlatego strona polska przedstawiła Rosjanom swoje uwagi do treści raportu i, jak wiemy, było ich aż 150 stron. Niezależnie od tego, czy Rosjanie te uwagi uwzględnili, czy też nie, z ilu z nich skorzystali, wszyscy Polacy będą mogli zapoznać się z uwagami polskich ekspertów.
- Podczas ogłoszenia raportu MAK nie było w Rosji przedstawicieli polskiego rządu. Stara prawda mówi, że porażka jest zawsze sierotą... Mam takie podejrzenie, że gdyby MAK ogłosił raport, w którym podkreślona jest wina bądź współwina rosyjska, to w Moskwie pojawiłby się premier, a może i wianuszek ministrów...
Zobacz koniecznie: Raport MAK za darmo do ściągnięcia - pobierz finalny raport MAK
- Nie było potrzeby ani oczekiwań, by Polacy byli obecni podczas prezentowania wyników pracy MAK. W Moskwie reprezentowali nas polscy dyplomaci.
- Zastanawiam się, czy słysząc o warunkach, w jakich przechowywany jest wrak samolotu, o niewywiązywaniu się Rosjan z przekazania materiałów ze śledztwa bądź o treści wstępnej propozycji raportu, nie przeszła panu przez głowę myśl, że może PiS ma w dużej mierze rację, krytykując sposób postępowania Rosjan?
- Rządowi zależało przede wszystkim na tym, by po tej tragedii, w czasie dochodzenia do prawdy, pamiętać o rodzinach. Chcieliśmy też dać spokojne dni na pracę zarówno komisjom, jak i prokuraturze. Stąd wynikały nasze apele o zachowanie spokoju w sprawie tragedii, a nie z jakichś kalkulacji. Stwierdzenie, że takie sprawy bada się bardzo długo, naprawdę nie jest pustym frazesem. Zwróćmy uwagę, że kilka tygodni temu zakończył się proces sądowy w sprawie katastrofy concorda, który rozbił się w 2000 roku. Po 10 latach!
- Pojawia się jednak pytanie, czy premier Tusk i rząd Platformy nie za bardzo zaufali stronie rosyjskiej... W końcu Rosjanie nie radzili sobie z wyjaśnianiem i reakcjami na swoje własne tragedie, jak zatonięcie okrętu "Kursk" bądź zagazowanie ludzi w teatrze na Dubrowce. Skąd wiara, że poradzą sobie z tragedią smoleńską? Może nie było warto aż tak się otwierać?
- W relacjach z Rosją jesteśmy otwarci, ale też twardo stąpamy po ziemi. Przecież od razu, kiedy pojawiły się jakiekolwiek konkrety w dochodzeniu, podaliśmy w wątpliwość ich jakość. Tym pierwszym konkretem była właśnie wstępna propozycja raportu MAK. Wcześniej mieliśmy tak naprawdę tylko relacje z prac rosyjskiej prokuratury i rosyjskiej komisji. Reakcje rządu czy premiera musiały więc być ograniczone. Na stosunki z Rosją nie można patrzeć przez różowe okulary i my tego nie robimy.
Paweł Graś
Minister, rzecznik prasowy rządu, polityk PO