Rajd wicepremiera rozpoczął się przed biurem PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Morawiecki odwiedził tam prezesa Jarosława Kaczyńskiego (68 l.).
Po wyjściu, już na wyjeździe z siedziby partii, nie zastosował się do linii ciągłej i zmieniał pas, z kolei w centrum Warszawy z pasu do skrętu w lewo pojechał na wprost i zmienił pas na skrzyżowaniu. A na koniec przed siedzibą Ministerstwa Finansów zatrzymał samochód na przejściu dla pieszych, po czym przejechał na czerwonym świetle.
Przypomnijmy, że raptem dwa dni temu stłuczkę w Warszawie miał wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki (38 l.). Do kolizji doszło z winy kierowcy Żandarmerii Wojskowej. - Kierowca Żandarmerii Wojskowej nie zachował należytej ostrożności przy wjeździe na skrzyżowanie. Otrzymał mandat karny - informuje Artur Karpienko, rzecznik Żandarmerii. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Co ciekawe, za kierownicą nie siedział żołnierz Żandarmerii, ale cywilny kierowca. MON jednak nie ma sobie nic do zarzucenia. "Osoba prowadząca samochód jest pracownikiem ministerstwa, posiadającym zezwolenie na kierowanie pojazdem uprzywilejowanym lub pojazdem przewożącym wartości pieniężne, zatrudnionym od grudnia 2015 r.Kierowca odbył wymagane kursy i szkolenia, w tym kurs kierowania pojazdem uprzywilejowanym" - napisało nam centrum operacyjne MON.
Zobacz także: Pawłowicz zarzuca szefowi Komisji Europejskiej ALKOHOLIZM!