„Super Express”: - Jak bardzo może zaszkodzić PiS afera w KNF, w której szef Komisji Marek Chrzanowski miał oferować układ właścicielowi Getin Noble Banku Leszkowi Czarneckiemu?
- Rafał Ziemkiewicz: - Nie bardzo. Na tym etapie afera nie ma niszczącego potencjału dla PiS. Na razie to tylko chciejstwo opozycji, ale w oczach wyborców PiS partia Kaczyńskiego na pewno nie straci. Ludzi zdecydowanie bardziej poruszają losy biednych poszkodowanych, niż „biednego” milionera Czarneckiego, który jawi się jako postkomunistyczny oligarcha.
- Ok, PiS nie straci, a co z notowaniami samego premiera Morawieckiego?
- Zgadzam się z tymi, którzy mówią, że dla premiera to korzystne wydarzenie. Morawiecki dostał dar z niebios. Do tej pory w walkach frakcyjnych nie miał szans, aby pokonać Glapińskiego. Teraz kolejnego szefa KNF wskaże on, a nie Glapiński.
- Premier Morawiecki zareagował szybkim przyjęciem rezygnacji Chrzanowskiego…
- I słusznie. W każdej firmie, tak i w rządzie, kiedy przychodzi kryzys szef musi reagować błyskawicznie, tak jak teraz Morawiecki. Dał sygnał, zadziałał jak premier. Pokazał, że reaguje sprawnie, ma pod kontrolą to co dzieje się w jego „firmie” i nie kryje sprawców.
- Sprawa potencjalnej korupcji w KNF budzi zaskakująco wiele wątpliwości. Zgłosił je nawet poseł Platformy Bogusław Sonik. Intryguje go, dlaczego Leszek Czarnecki, „w momencie kiedy przewodniczący KNF pokazuje mu kartkę z napisem 1 proc. nie komentuje tego, nie zadaje pytania, nie wyraża zdziwienia”, choć nagrywa to chcąc mieć dowód.
- Też mnie to zastanowiło. To tym bardziej dziwne, że ten facet przyszedł tam właśnie specjalnie po to, żeby nagrać tę rozmowę. By go złapać na propozycji! Ma w kieszeni dyktafon, chce mieć dowód łapówki i w tak kluczowym momencie milczy widząc kwotę na kartce? Choć chce nagrać propozycję? Każdego powinno to dziwić…