Przecieki dotyczące tarczy antykryzysowej 3.0 są niedobre. W Sejmie jest projekt, który ma pozwolić pracodawcom na jednostronne ograniczenie wynagrodzeń pracowników. Nawet tych, co się jakoś dotąd przed uśmieciowieniem jakoś uchowali. Niech mi Czytelnicy tej kolumny wybaczą, że się powtarzam. Ale przecież to jest właśnie NAJPROSTSZA DROGA DO MEGARECESJI. Bo recesja działa tak: z powodu pogorszenia koniunktury jest mniej zamówień więc spanikowani producenci ograniczają wydatki. Im więcej uśmieciowienia na rynku pracy, tym łatwiej można oszczędzać na pracownikach. Niestety, takie oszczędzanie (zwolnienia, cięcia płac, pogorszenie warunków) prowadzą do dalszego spadku popytu w gospodarce. Więc firmy znowu zaczynają ograniczać koszty. A przecież im więcej uśmieciowienia, tym łatwiej oszczędzać na pracownikach.
Czy my tej autodestrukcji już przypadkiem w Polsce nie przerabialiśmy? Czy nie tak było w czasie hekatomby planu Balcerowicza w roku 1990, której społeczne konsekwencje trwają w wielu miejscach do dziś? Czy nie tak samo było po roku 2009, gdy rząd Tuska „walczył” z widmem kryzysu finansowego i otworzył drogę do uśmieciowienia (zwanego uelastycznieniem) rynku pracy? Niezwykle wygodnego dla pracodawcy, bo gwarantującego mu pracownika dyspozycyjnego i świadczącego pracę – niczym robot – dokładnie wtedy, kiedy jest zadanie do wykonania. A co pomiędzy zleceniami? Z czego wtedy żyć? No cóż, to już jest… sprawa „robota”. Nie pracodawcy.
Dopiero w ostatnich latach Polska zaczęła się z tamtego nieszczęścia jakoś podnosić. Głównie dzięki programowi 500 plus oraz stałemu dźwiganiu płacy minimalnej. To była realna wartość „dobrej zmiany”. Tej autentycznie popularnej wśród zwykłych ludzi i zwalczanej przez tych, co w poprzednim układzie uwili sobie wygodne gniazdka. Pytanie do rządzących jest dziś takie: w imię czego mamy dopisywać rok 2020 do listy takich autodestrukcji? Ratowanie gospodarki? Przecież takimi strzałami właśnie ją niszczymy. Udobruchania przedsiębiorców? Tyle że oni zawsze będą chcieli więcej. Czy naprawdę chcemy, żeby było tak, jak było?