Moim zdaniem kluczowe znaczenie miały realne i mierzalne osiągnięcia gospodarcze pięciu ostatnich lat. Głównie związane z wprowadzeniem w życie programu 500+ oraz konsekwentnych podwyżek płacy minimalnej, dzięki którym nastąpiło ekonomiczne zmartwychwstanie wielu milionów Polaków. A także ich powrót do aktywnego udziału w procesie demokratycznym. Co widać po wysokiej frekwencji wyborczej.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Zatrzymanie Sławomira Nowaka: Póki nie znamy dokumentów, oskarżenia Ukraińców trzeba traktować ostrożnie
Tym, co PiS najmocniej w ostatnich latach ciągnęło w dół było z kolei ich własne otoczenie medialne. A zwłaszcza postawa najważniejszych mediów publicznych. Z kierowaną przez Jacka Kurskiego Telewizją Publiczną na czele.
Przyjęty tam model prorządowości miał pewnie swoje uzasadnienie - zważywszy na zdecydowana antyPiSowskość największych mediów prywatnych. Jednak stosowaną tu przez PiS politykę zarządczą cechowała przesadna - a momentami wręcz karykaturalna - służalczość wobec władzy. Oczywiście odpowiedzialni za to funkcjonariusze PiS z Jackiem Kurskim, Krzysztofem Czabańskim czy Joanną Lichocką powiedzą pewnie, że to oni Dudzie te wybory wygrali. Wydaje się jednak, że było odwrotnie. To z ich winy PiS prawie te wybory przegrał. Właśnie przez historie takie, jak afera ze zdjęciem krytykującej Jarosława Kaczyńskiego piosenki Kazika z listy przebojów radiowej Trójki czy niezliczone akty serwilizmu Wiadomości TVP.
Jeśli ktoś w PiSie zastanawia się teraz dlaczego tak wielu Polaków poparło w wyborach Rafała Trzaskowskiego (chodzi zwłaszcza o wyborców z drugiej tury zastrzegających, że "to nie jest mój wymarzony kandydat, ale...") to odpowiedzi powinien szukać właśnie w mediach. Ale nie tych opozycyjnych. Tylko tych sprzyjających obozowi władzy. Bo Polacy nie są głupi. I nie lubią jak im ktoś przesładza herbatę. A media publiczne to bez wątpienia miejsce, w którym w najbliższych latach wiele musi się zmienić.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj