Rafał Woś

i

Autor: Super Express

Rafał Woś: Dziękujemy, górnicy!

2020-09-29 7:29

Gdy byłem dzieckiem obchodziliśmy przedszkolną Barbórkę. Mieliśmy czapki z kartonu z dwoma skrzyżowanymi młotkami. W rodzinie nie miałem nikogo pracującego na dole. Nie rozumiałem wtedy nawet, że to dzięki pracy górników mam w domu ciepło i jasno. Wpojono mi jednak poczucie głębokiego szacunku dla górniczej pracy.

A potem przyszły przemiany roku 89. Zaczęto nas przekonywać, ze przemysł to jakiś balast. Przestarzały, irytujący i niepotrzebny. A górnicy to już byli najgorsi. Nienawidzono ich tym bardziej, im bardziej bezbronne i niezdolne do przeciwstawienia się wilczym prawom kapitalizmu były inne grupy społeczne. Bo górnicy umieli się skrzyknąć i zawalczyć o swoje. Zamiast się od nich uczyć, szydzono więc z nich niemiłosiernie i mówiono, że cieszą się niezasłużonymi przywilejami.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Polska PiS okazała się trzecim światem - Tomasz Walczak komentuje głośny list 50 ambasadorów

Opamiętanie nastąpiło dopiero niedawno. Trzeba było trzech dekad boksowania się z realnym kapitalizmem, by zrozumieć, że przemysł to nie jest jakiś tam zbędny tłuszczyk, który należy jak najszybciej zrzucić, by być bardziej europejskim krajem. Zaczęto rozumieć (przynajmniej taką mam nadzieję), że sprawny przemysł jest podstawą rozwoju, dobrobytu i sprawiedliwości.

Niestety, dla górników nie nastały wcale lepsze czasy. Znaleźli się bowiem w konflikcie ekologicznym postulatem odchodzenia od węgla na rzecz innych - czystszych - źródeł energii. Od tego trendu (z różnych powodów) nie ma prawdopodobnie odwrotu.

Jednak wejście na ścieżkę nowego zielonego ładu nie powinno usprawiedliwiać okrucieństwa wobec branży górniczej. Powinni rozumieć to zarówno ci, którzy całym sercem popierają ekologiczne postulaty. Jak i ci co zdają sobie sprawę, że produkcja energii z węgla będzie w Europie coraz droższa. Czyli siła rzeczy coraz mniej opłacalna. Głównie z powodu finansowych restrykcji na energię z węgla.

Mimo tego trzeba pamiętać, że branży górniczej należy się przejrzysty i rozłożony na lata plan wychodzenia z tego surowca. Plan biorący pod uwagę nie tylko rachunek ekonomiczny ale także argumenty społeczne. Krótko mówiąc: po to właśnie jesteśmy wspólnota, by wziąć na wspólnotę koszty likwidowania miejsc pracy w branży która przez wiele dekad ciągnęła nas wszystkich w górę. Jesteśmy im to po prostu winni.

Zamiast "nie będziemy do was dokładać" powiedzmy górnikom raczej „dziękujemy. Przejdziemy przez to razem. Po to właśnie jesteśmy jednym narodem. Właśnie po to”.