"Super Express": - Do wyborów rok. I przez rok wszyscy będą pana pytali o Hannę Gronkiewicz-Waltz. Warto?
Rafał Trzaskowski: - Rzeczywiście ta kampania będzie trwała długo, a kwestie dotyczące spuścizny pani prezydent będą istotne. Nie uważam jednak, żeby były to sprawy, które zdominują kampanię. Warszawiacy wyrobili sobie już opinię na temat reprywatyzacji.
- O, nieprzypadkowo zaczął pan od reprywatyzacji.
- Tak, ale też każdy, kto będzie rozmawiał wyłącznie o przeszłości, przegra. Ważne, jakie wnioski z tego wyciągniemy i jak wpłynie to na przyszłość miasta.
- Warto było bronić pani Gronkiewicz-Waltz do końca? Tylko dla tych kilku tysięcy stanowisk dla działaczy PO?
- Nie chodzi o te kilka tysięcy stanowisk.
- Naprawdę?
- Gdyby Hanna Gronkiewicz-Waltz odeszła, mielibyśmy komisarza z PiS. Mielibyśmy więc stawianie pomników, pogrodzone place, cenzurę w teatrach, cofnięte decyzje o in vitro i ścieżkach rowerowych, może zakaz picia piwa nad Wisłą. I tysiące Misiewiczów.
- Na miejscu Platformy z Misiewiczami bym nie szarżował. Przez kilkanaście lat rządów w mieście i osiem w Polsce mieliście dywizje swoich.
- OK, ale moim zdaniem bezczelność i arogancja PiS w tej sprawie przekroczyła granice. Na oddanie Warszawy PiS nas nie stać i pani prezydent tkwi na stanowisku jako osoba odpowiedzialna. Gdyby nie zagrożenie komisarzem, zapewne oddałaby stanowisko.
- Taka odpowiedzialna, a nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za złodziejską reprywatyzację?
- Odpowiedzialna w sensie podejmowania decyzji merytorycznych...
- Mówi, że o niczym nie wiedziała, choć odpowiadała za to nawet bezpośrednio. To, że nie chce się stawiać przed komisją, to nie jest bezczelność i arogancja gorsze niż te u PiS?
- Komisja to teatr polityczny, a pani prezydent współpracuje z prokuraturą i CBA. Choć moim zdaniem powinna zeznawać przed komisją. No, ale nie chce się dać przekonać.
- Tak po ludzku po tym, czego się dowiedzieliśmy, jest panu wstyd, że był i jest w jednej partii z panią Gronkiewicz-Waltz?
- W takim razie każdemu politykowi w Warszawie powinno być wstyd. To sprawa wszystkich rządów w mieście. Więcej kamienic oddano przed jej rządami. Cała klasa polityczna powinna się rumienić, bo tę odpowiedzialność dzielą między sobą równo wszystkie ekipy...
- Nie równo, bo przez większość tych lat rządzili byli lub obecni politycy PO: Święcicki, Piskorski i pani Gronkiewicz...
- Nie umniejszam tej odpowiedzialności. Choć sam z reprywatyzacją nie miałem nic wspólnego. Dojdziemy do granic absurdu, twierdząc, że np. Jan Śpiewak, który współpracował kiedyś z PO w kampanii, nie ma prawa się wypowiadać o reprywatyzacji, choć później dużo zrobił, by to wyjaśnić.
- Właśnie on ma prawo, bo zrobił dużo, by to wyjaśnić i nagłośnić.
- Tak, ale to cała klasa polityczna nie uchwalała ustawy reprywatyzacyjnej. Platforma zrobiła przynajmniej małą ustawę eliminującą największe absurdy, jak te o kuratorach dla nieżyjących osób czy oddawaniu kamienic, które w 1945 roku były kupą gruzu.
- Pamięta pan, kiedy? Kiedy mleko się rozlało i co miało być rozdrapane, rozdrapane zostało...
- Bez przesady, to nieprawda! Jest jeszcze mnóstwo postępowań. Nie uciekamy jednak od odpowiedzialności, ale odpowiedzialność nie leży tylko po jednej stronie.
- Słyszał pan wywiad z panią prezydent, w którym mówiła, że nie ma sobie "ani trochę" do zarzucenia?
- Cóż, ja uważam inaczej.
- Rozmawiał pan z nią o tym?
Tak, zdarzyło mi się. Pytanie, czy przy rządach PiS, które chcą każdemu założyć sprawę sądową, otwarte bicie się w pierś, mówienie, nie jest przypadkiem utrudnione. Powiem tyle: dobrze się stało, że pani prezydent nie kandyduje.
Rafał Trzaskowski kandydatem na prezydenta Warszawy. Zobacz jego MAJĄTEK
- Dlaczego kandyduje pan, a nie ktoś inny z PO?
- Grzegorz Schetyna przyjął założenie, że kandydat powinien mieć największe szanse w sondażach. Niezręcznie mi to mówić, ale sondaże wskazywały na mnie.
- W kampanii naobiecuje pan tyle co Gronkiewicz-Waltz? Według jej obietnic właściwie powinienem już dojeżdżać metrem do redakcji, a jest z tym słabo.
- Będę na pewno powściągliwy z takimi obietnicami. Wiem, że stacja metra kosztuje 200 mln zł. Będzie mi też łatwiej, bo przez ostatnie lata Platforma zrealizowała w mieście większość inwestycji infrastrukturalnych.
- Trochę o panu prywatnie. Podobno jest pan człowiekiem dość leniwym i często wstaje po 11.
- Nie wiem skąd biorą się takie opinie! Ostatni raz zdarzyło się to może 10 lat temu. Nie chcę się chełpić, ale mój życiorys nie wygląda jak życiorys kogoś leniwego.
Kim jest Rafał Trzaskowski, kandydat PO na prezydenta Warszawy?
- Pańska największa wada?
- Mam wady. Na pewno bywam za bardzo merytoryczny.
- O matko! Skoro to największa wada, to Platforma zgłosiła na prezydenta robota.
- Bez przesady! Ale lubię dzielić włos na czworo i mam mnóstwo zainteresowań, a to przy 24-godzinnej dobie sprawia, że brakuje czasu na wiele rzeczy. A na rodzinę czasu nie może mi zabraknąć.
Rafał Trzaskowski ukarze żonę jak zostanie prezydentem Warszawy