Rafał Trzaskowski widzi szanse na wygraną wyborczą z PiS, ale by tak się stało, musi, jego zdaniem, zostać spełniony jeden warunek. Jaki? „Opozycja może wygrać z PiS tylko, gdy utworzy jedną listę wyborczą. To będzie test dojrzałości dla całej opozycji. Nie wiemy przecież, czy wybory odbędą się za kilka miesięcy, czy zgodnie z planem mamy do nich jeszcze półtora roku” – mówi w rozmowie z „Super Expressem” Rafał Trzaskowski. Zdradził też m.in., czy popiera pomysł obowiązkowych szczepień przeciwko covid.
„Super Express”: - Panie prezydencie, czy zadziałał efekt Tuska?
Rafał Trzaskowski: - Działa. Platforma jest mocna!
- Do przeskoczenia PiS jednak sporo wam brakuje. W najnowszym sondażu, przygotowanym na zlecenie „Super Expressu”, PiS ma 36 proc., a Koalicja Obywatelska niespełna 26 proc. poparcia.
- Na to trzeba trochę czasu. W tej chwili na scenie politycznej, z jednej strony, mamy PiS i Konfederację, z drugiej – kilka partii opozycyjnych. W sytuacji rozdrobnionej opozycji nie da się sprawić, by jedna partia – Platforma Obywatelska – błyskawicznie przeskoczyła PiS w sondażach. Ale cała opozycja już ten cel osiąga, ma większe poparcie, niż PiS. A jestem przekonany, że wkrótce do PiS zbliży się sama PO.
- Czy to znaczy, że do wyborów opozycja pójdzie w jednym bloku? Czy taki scenariusz jest realny?
- Mam taką nadzieję. Nie mogę wypowiadać się za koleżanki i kolegów z innych partii, ale taki jest kierunek działania Platformy. Donald Tusk wielokrotnie mówił, że najlepiej byłoby, gdybyśmy szli do wyborów razem. Moim zdaniem, opozycja może wygrać z PiS tylko, gdy utworzy jedną listę wyborczą. To będzie test dojrzałości dla całej opozycji. Nie wiemy przecież, czy wybory odbędą się za kilka miesięcy, czy zgodnie z planem mamy do nich jeszcze półtora roku.
- Wyobraża pan sobie wspólną listę z Konfederacją?
- Nie. Najbardziej prawdopodobny wydaje mi się taki scenariusz: podział na PiS, blok opozycyjny i Konfederację.
- Jak chcecie zachęcić Włodzimierza Czarzastego, by tworzył z wami wspólną listę?
- Będziemy rozmawiać. Mam nadzieję, że Lewica pójdzie po rozum do głowy.
Nie wygramy wyborów bez silnej opozycji i silnej PO, czyli partii najbardziej doświadczonej w gronie dzisiejszej opozycji. Ale uważam, że to nie wystarczy. Trzeba dodawać do tego grona nowe środowiska – stąd Campus Polska, który miał zintegrować i zmobilizować do działania młodzież. Stąd świetny pomysł Donalda Tuska, by powołać służbę kontroli wyborów. Stąd też mobilizowanie różnych środowisk samorządowych
- Po co w Platformie tylu wiceprzewodniczących?
- Po pierwsze, Donald Tusk chciał utrzymać liczbę wiceprzewodniczących z poprzedniego rozdania, by wysłać jasny sygnał, że potrzebna jest pewna kontynuacja. Po drugie, chciał doprowadzić do zrównania liczby kobiet i mężczyzn we władzach partii. Stąd mamy w prezydium 10 osób.
- „Wierzę, że wygramy przyszłe wybory dzięki temu, że mamy silną Platformę Obywatelską, silne partie opozycyjne i sprawcze samorządy. Teraz najważniejsza jest synergia i współpraca na każdym poziomie. Polska znów będzie krajem w pełni demokratycznym i szanującym obywateli” - to pana słowa z ostatniej Rady Krajowej PO. O co chodzi z tą synergią?
- Nie wygramy wyborów bez silnej opozycji i silnej PO, czyli partii najbardziej doświadczonej w gronie dzisiejszej opozycji. Ale uważam, że to nie wystarczy. Trzeba dodawać do tego grona nowe środowiska – stąd Campus Polska, który miał zintegrować i zmobilizować do działania młodzież. Stąd świetny pomysł Donalda Tuska, by powołać służbę kontroli wyborów. Stąd też mobilizowanie różnych środowisk samorządowych.
- I…
- Proszę sobie przypomnieć, że PiS też grał na wielu fortepianach – tworzył kluby „Gazety Polskiej”, zakładał organizacje doradcze, think tanki, budował swoje media - i wygrywał wybory. I my musimy robić to samo, chcąc wygrać. O to chodzi w synergii partii opozycyjnych i samorządów. Gdy zaczynałem zarządzanie Warszawą, prezydenci, burmistrzowie i wójtowie kontaktowali się ze sobą okazjonalnie. Teraz co tydzień mamy łączenia, rozmawiamy, zastanawiamy się, co robić wspólnie, gdy rząd coraz zacieklej atakuje samorządy. I od momentu, kiedy wspólnie zdecydowaliśmy, że nie wydamy danych osobowych obywateli z pogwałceniem Konstytucji, czujemy siłę i konieczność współpracy. Chcemy skonsolidować te siły w jednym stowarzyszeniu, które skupi samorządy i mówić jednym głosem.
Nie zakładam a priori, że PiS wyda odgórne dyspozycje do fałszowania wyborów. Ale tego, że trafią się jacyś lokalni nadgorliwi aparatczycy, którzy będą próbowali na wynik wyborów wpłynąć, wykluczyć nie mogę. Stan demokracji w Polsce pogarsza się z dnia na dzień. Dlatego tak ważne jest, by mieć pewność, że wybory będą należycie nadzorowane
- W środę w Poznaniu inauguracja nowego stowarzyszenia. Jak się będzie nazywać to stowarzyszenie i kto będzie mu przewodzić?
- W środę wszystko będzie jasne. Chcemy, żeby głos samorządów był jak najbardziej słyszalny. PiS poddaje dziś samorządowców próbie. Chce ich zastraszać albo przekupić. Stowarzyszenie ma pomóc się zjednoczyć przeciwko takim praktykom.
- I to jest zadanie dla pana?
- Także dla mnie. Ale i dla tych, którzy angażują się w nasze wspólne działania - Jacka Karnowskiego, Jacka Jaśkowiaka, Jacka Stryka, Aleksandry Dulkiewicz, czy Hanny Zdanowskiej. A także wielu innych włodarzy z mniejszych miast i powiatów - jak choćby Dorota Zmarzlak - wójt gminy Izabelin.
- A będą samorządowcy z PiS?
- Nie, z PiS nie. Ale w Poznaniu będą samorządowcy związani z ruchem Hołowni, PSL a także duża grupa działaczy niezależnych. I żeby było jasne, to nie jest żadna konkurencja dla poszczególnych partii opozycyjnych. Wręcz przeciwnie – to ma być inicjatywa wzmacniająca całą opozycję. Być może przed kolejnymi wyborami Senat zostanie wzmocniony nowymi nazwiskami z grona tych samorządowców.
- Służba Kontroli Wyborów. Straszenie groźbą sfałszowania wyborów. Mówicie PiS-em sprzed lat.
- Być może, ale mamy ku temu powód. Nie zakładam a priori, że PiS wyda odgórne dyspozycje do fałszowania wyborów. Ale tego, że trafią się jacyś lokalni nadgorliwi aparatczycy, którzy będą próbowali na wynik wyborów wpłynąć, wykluczyć nie mogę. Stan demokracji w Polsce pogarsza się z dnia na dzień. Dlatego tak ważne jest, by mieć pewność, że wybory będą należycie nadzorowane.
Polaków ciężko jest zmusić do czegokolwiek. Jak miałoby to wyglądać? Siłą zaciągać ludzi do punktu szczepień? Wydaje mi się, że lepsze od zmuszania do szczepienia jest to, by sceptycy zrozumieli, że będą podlegać wielu ograniczeniom. I powtórzę, że wszelkie instrumenty w tej sprawie są w rękach rządu. A rząd dziś nie daje nam nawet możliwości weryfikowania, kto jest zaszczepiony
- Na posiedzeniu Rady Krajowej Donald Tusk mówił o czterech kwestiach wywołujących strach w społeczeństwie. Pierwszy ze „strachów” to drożyzna. Posłanka Izabela Leszczyna mówiła, że Platforma ma konkretny plan walki z drożyzną. Jaki to plan? Konkretnie.
- Właśnie dlatego będziemy organizować kongresy z udziałem ekspertów, by nad konkretnymi rozwiązaniami dyskutować.
- Czyli nie macie tego planu?
- Mamy. Padły już pewne propozycje. M.in. by pieniądze, które są dziś przez PiS przejadane czy pompowane w wykupywanie mediów, wykorzystać w racjonalny sposób na ochronę zdrowia – na walkę z rakiem i psychiatrię dziecięcą – oraz na transformację energetyczną. Konkretny i odpowiedzialny program przedstawimy po kongresach.
- Drugą rzeczą, której obawiają się Polacy, jest pandemia covid. Czy jest pan za wprowadzeniem obowiązkowych szczepień?
- To jest w stu procentach odpowiedzialność rządu.
- Nie neguję tego, ale pytanie było inne.
- Uważam, że najlepsze byłoby wprowadzenie paszportów covidowych, które byłyby egzekwowane. I żeby to nie była fikcja, jak jest obecnie. A jednocześnie wraz ze wzrostem zagrożenia rząd powinien wprowadzać dodatkowe obostrzenia – zgodnie z rozwojem sytuacji - zaczynając na przykład od ograniczeń dla niezaszczepionych na imprezach masowych, czy meczach piłkarskich.
- Dlaczego wy się tak boicie tych obowiązkowych szczepień?
- To nie jest kwestia strachu. Polaków ciężko jest zmusić do czegokolwiek. Jak miałoby to wyglądać? Siłą zaciągać ludzi do punktu szczepień? Wydaje mi się, że lepsze od zmuszania do szczepienia jest to, by sceptycy zrozumieli, że będą podlegać wielu ograniczeniom. I powtórzę, że wszelkie instrumenty w tej sprawie są w rękach rządu. A rząd dziś nie daje nam nawet możliwości weryfikowania, kto jest zaszczepiony.
- Na Radzie Krajowej PO padł też postulat, by opozycja porozumiała się w Senacie co do wspólnych kandydatów do Rady Polityki Pieniężnej. Macie już swoich kandydatów?
- Jeśli ma dojść do porozumienia całej opozycji, to trzeba usiąść z liderami innych partii, przedyskutować za zamkniętymi drzwiami konkretne kandydatury i później razem je zgłosić.
- Czy Platforma jest gotowa do wyborów, gdyby doszło do nich na wiosnę?
- Musimy być gotowi niezależnie od tego, czy one będą za kilka miesięcy, czy za dwa lata. Jeżeli wybory odbędą za dwa lata, to trudno oczekiwać, że teraz podamy informację o wspólnej liście, takie porozumienie zawiera się kilka miesięcy przed wyborami. A jeśli Jarosław Kaczyński ogłosi wybory w przyszłym roku, to scenariusz ulegnie zmianie i wszystko przyspieszy.
- A pan wystartuje w wyborach parlamentarnych czy samorządowych, jako kandydat na prezydenta Warszawy?
- Dziś musimy wygrać wybory parlamentarne. To jest cel nadrzędny. Jeśli ich nie wygramy, PiS zlikwiduje samorząd albo zdegraduje go do roli całkowicie podrzędnej. Nie mogę więc wykluczyć scenariusza, że wszyscy liderzy obecnej opozycji będą musieli się skupić na walce parlamentarnej. Natomiast jeśli to zaangażowanie nie będzie potrzebne, to będę kandydował na kolejną kadencję na prezydenta Warszawy. Życie nauczyło mnie, że nie można wykluczać żadnej ewentualności. W naszej polityce sytuacja bardzo szybko się zmienia.
Rozmawiali: Hubert Biskupski, Izabela Kraj