Rafał Ziemkiewicz: Jastrzębowski wpływa na myślenie Polaków

2013-12-31 3:00

Rafał Ziemkiewicz mówi, kto będzie miał największy wpływ na życie Polaków w 2014 roku.

"Super Express": - W tekście w "Do Rzeczy" zapowiadającym najważniejsze postaci 2014 roku wymienił pan dwóch ludzi mediów. Tomasza Lisa i naszego redaktora naczelnego, Sławomira Jastrzębowskiego.

Rafał Ziemkiewicz: - Tomasz Lis odgrywa rolę miłą mojemu sercu. Na szczęście znając jego pychę, nawet gdyby mu ktoś to klarował, to on nie uwierzy. Kanibalizuje salon, spychając ich w palikotowską skrajność, co długofalowo zmarginalizuje te elity. Im bardziej skupiają się na gender i innych wariactwach, tym bardziej odlatują od normalnego życia. I w tej roli Lis będzie nadal odgrywał istotną rolę.

- To Lis. Ludzi tabloidów raczej w takich rankingach się nie dostrzegało.

- Niedostrzeganie tabloidów to tanie, parweniuszowskie szlachectwo polskiej inteligencji. Nie będą się tym zajmowali, bo ktoś powiedział im, że to obciach. Nie będą dostrzegali disco polo, nawet jeżeli ma 40 milionów wejść na YouTube. Nie zajmą się jakimiś politykami, bo też uznali ich za obciachowych. Tymczasem tabloidy odgrywają ogromną rolę w myśleniu społeczeństwa.

- Większość publicystów czuje się w obowiązku dodać po takich słowach "niestety".

- Tak, gdyż w Polsce im więcej ktoś ma słomy w butach, tym bardziej bzdyczy się na inteligenta. Tymczasem jesteśmy społeczeństwem plebejskim i czy się tabloidy lubi, czy nie, one po prostu dostrzegają rzeczywistość, nie wstydząc się tego. Przynajmniej tak jest w przypadku "Super Expressu" i nikt wam nie wmówi, co macie uważać za obciachowe, a co nie. Waszą siłą jest też to, że jesteście zawsze antyelitarni, po stronie zwykłych ludzi, a nie władzy. Z tym wiele innych mediów z różnych względów ma kłopoty. Stąd moja wysoka ocena wpływu, jaki red. Jastrzębowski wywarł już na myślenie Polaków, a zapewne wywrze także w 2014 roku. Jego sposób podawania tematów rezonuje dziś w Internecie. To jest istotne, a nie telewizje czy gazety.

- Gdyby miał pan wskazać tę jedną postać, która będzie najważniejsza w przyszłym roku, będzie to...

- Od wielu lat jest to Jarosław Kaczyński. Wszystko kręci się wokół niego. W Polsce rząd nie jest po to, żeby rządzić, ale żeby trwać w opozycji wobec Kaczyńskiego. Salony opiniotwórcze nie tworzą wizji przyszłości i strategii, ale złośliwości wobec Kaczyńskiego. I to się nie zmieni.

- Nie przekreśla pan jednak Tuska.

- Tusk, choć wielu się nim znudziło, ma wciąż w ręku władzę, jakiej nie miał tu nikt od czasów Jaruzelskiego. Nie czaruje już z taką łatwością, ale spadek w sondażach nie oznacza jeszcze, że tę władzę straci. Tusk wyraźnie zmienia też swój sposób uczestnictwa w polityce na taki, który pozwoli mu na zachowanie władzy. Wie, że PO już się nie podoba, więc formatuje tę partię jako mniejsze zło, tak jak to robił Jaruzelski. Mówi - znacie nasze wady, nie udajemy, że nie jesteśmy do bani, ale jesteśmy jedyną gwarancją, że Polska nie będzie podpalona.

- Leszek Miller nie przeskoczy go już w 2014 roku?

- Tusk traci w sondażach, ale w Millerze nie ma żadnego nowego uroku. SLD pozostaje partią starych komuchów z dominującym pokoleniem 60+. Miller pełni rolę rezerwowego Tuska i nie może z nim wygrać. Może tylko wejść na miejsce Tuska, jeżeli ten je z jakiegoś powodu straci. Tusk zdyscyplinował ludzi, którzy zawdzięczają mu stanowiska. Dał do zrozumienia, że mają go słuchać, bo bez niego nie tylko je stracą, ale niektórzy nawet pójdą do więzienia. Ludzie w takiej sytuacji długo jeszcze nie przerzucą lojalności na kogoś innego. Nie przy kilkuprocentowej różnicy.

Rafał Ziemkiewicz

Publicysta, tygodnik "Do Rzeczy"