Skąd nagle wziął się temat plamy na spodniach Radosława Sikorskiego? Zaczęło się od wpisu Bena Stanleya, brytyjskiego politologa, od lat mieszkającego w Polsce. Stanley wykłada m.in. na Uniwersytecie SWPS. Naukowiec niespodziewanie przyczepił się do stroju Jarosława Kaczyńskiego. Zwrócił uwagę na poplamioną i źle zapiętą marynarkę szefa PiS. Wpis Brytyjczyka zirytował posła partii rządzącej Jana Mosińskiego. "Who is this jester Ben Stanley?" - pytał (pisownia org.). W sukurs pisowcom przyszedł formalnie niezwiązany z partią Kaczyńskiego Marek Jakubiak. - Jest ich kilkudziesięciu, piszą w językach obcych, pokazując Polskę w krzywym zwierciadle. Swoją drogą ciekawe, czy pokazał Sikorskiego w obsikanych spodniach? - "zastanawiał" się prezes Federacji dla Rzeczpospolitej i kandydat w wyborach prezydenckich 2020.
CZYTAJ TAKŻE: Tusk się nie wywinie! Wszystko jest na piśmie. W PiS oszaleją ze szczęścia!
Swoją drogą temat "obsikanych spodni" Sikorskiego od dawna nurtuje polityków PiS. Już w 2017 roku lansował go Joachim Brudziński. Było to po tym, gdy były minister spraw zagranicznych nazwał Kaczyńskiego "wrednym dziadygą". - A ten lord z Chobielina w obsikanych spodniach jest politycznym klaunem - drwił ówczesny szef MSWiA.