Radosław Fogiel: Dotrzymamy słowa z budżetem, jak dotrzymaliśmy z 500+

2019-08-29 5:31

Opozycja, która mierzy nas swoją miarą. Jeśli oni coś obiecują, to wiadomo, że tego nie dotrzymają. Polacy doskonale wiedzą, że jeśli my coś obiecamy, to to zrealizujemy. Myślę, że udowodniliśmy to przez ostatnie 4 lata i nie trzeba specjalnie o tym nikogo przekonywać - mówi w rozmowie z Tomaszem Walczakiem wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.

Radosław Fogiel

i

Autor: Archiwum serwisu

„Super Express”: - „Nasz walec kampanijny konsekwentnie się toczy. Trzymamy się swojego scenariusza” - przekonuje szef waszego sztabu wyborczego Joachim Brudziński. W ten scenariusz były wpisane problemy z lotami Marka Kuchcińskiego czy kryzys wokół Ministerstwa Sprawiedliwości?
Radosław Fogiel: - Wiadomo, że nie były. O to też był pytany Joachim Brudziński – jak to wszystko wpływa na kampanię. Dlatego mówił, że rozpędzony walec jedzie, a my robimy swoje. Oczywiście, są tacy, którzy próbują wsadzać nam kij w szprychy, ale mimo wszystko pokazujemy Polakom, co udało się nam osiągnąć i co jeszcze mamy w planach na najbliższe cztery lata. W tym sensie, nasza kampania jest konsekwentnie realizowana.
- I ten kij to wam swoi wkładają?
- Różnie bywa w polityce. Grunt, że obie wspomniane sprawy są już za nami. Opozycja zapewne będzie się jeszcze nimi ekscytować, ale my idziemy do przodu i przedstawiamy wyborcom naszą wizję Polski. Kiedy opozycja kłóci się między sobą, kolejni posłowie trzaskają obrażeni drzwiami i rezygnują ze startu, my mamy zarejestrowane już połowę list. Jasne, że problemy się pojawiają, ale my je rozwiązujemy i jedziemy dalej.
- W ramach tego rozpędzonego walca rząd przestawia pierwszy po 1989 r. budżet bez deficytu. Sceptycy mówią, że to budżet z prezentacji firmy PR, skrojony pod wybory, a po wyborach to się zobaczy. Pod koniec roku rzeczywiście się okaże, że deficyt jednak jest?
- Tych wszystkich, którzy tak mówią, odsyłam do ich własnych wypowiedzi. Wszyscy pamiętamy jak w 2015 roku przekonywali, że 500+ to tylko kiełbasa wyborcza, o której PiS szybko po wyborach zapomni. Potem słyszeliśmy, że budżet tego nie wytrzyma. A przecież 500+ doskonale funkcjonuje. Budżet z kolei nie tylko się nie załamał, ale pokazaliśmy, że potrafimy go zbilansować.
- Tyle, że ten bilans może się nie utrzymać w zderzeniu z rzeczywistością.
- Tak twierdzi opozycja, która mierzy nas swoją miarą. Jeśli oni coś obiecują, to wiadomo, że tego nie dotrzymają. Polacy doskonale wiedzą, że jeśli my coś obiecamy, to to zrealizujemy. Myślę, że udowodniliśmy to przez ostatnie 4 lata i nie trzeba specjalnie o tym nikogo przekonywać. Tusk i Rostowski mówili, że pieniędzy na programy socjalne nie ma. Myśmy je znaleźli i oddaliśmy Polakom. Tak samo będzie z budżetem.
- Opozycja widzi w tym planie wiele nieścisłości. W sukurs jej idą ekonomiści, którzy pokazują np., że wiele wydatków do czasu wyborów zostało zamrożonych. Stąd taki a nie inny budżet.
- My opozycji i tak nie przekonamy. Cokolwiek byśmy nie zrobili, Grzegorz Schetyna i tak na nas nie zagłosuje. Szczerze mówiąc, to, czy nam uwierzy, czy nie, mniej mnie interesuje niż to, co sądzą na ten temat Polacy. A pokazaliśmy, że jak nikt inny słowa dotrzymywać potrafimy.
- Liczycie, że budżet bez deficytu jakoś do Polaków przemówi? Bo to chyba podobna abstrakcja jak walka o praworządność.
- Myślę, że pewność, iż w budżecie pieniędzy na programy społeczne nie zabraknie, jest dla Polaków ważną informacją. Tym bardziej w kontekście bezpodstawnego straszenia ich przez opozycję, która przekonywała, że 500+ trzeba będzie oddawać. Rozumiem, że słysząc takie opowieści, ktoś mógłby się przestraszyć. Dlatego my chcemy Polaków uspokoić i powiedzieć: pieniądze są i ich nie zabraknie, bo potrafimy rządzić.
- I może dlatego na czas kampanii mamy taki ładny budżet – żeby zamknąć usta krytyków?
- Proszę nie wierzyć tej narracji, że coś robimy „na czas kampanii”. To inni robią coś pod wybory. Wystarczy sprawdzić na stronach PO, co jeszcze kilka miesięcy temu partia ta mówiła o wieku emerytalnym, a co mówi teraz, kiedy trwa kampania. Co kiedyś mówili o 500+, a co mówią teraz.
- Pamiętam, że w 2015 roku obiecywaliście, że Antoni Macierewicz nie będzie szefem MON, a po wyborach zrobiliście go „ministrem wojny”.
- Czym innym są personalia, a czym innym zabieranie 500+ lub zmuszanie Polaków do pracy do późnej starości. A przecież tak naprawdę mimo zmiany barw, tego można spodziewać się po opozycji.
- Nie boicie się, że skoro sytuacja budżetowa jest taka dobra, to za chwilę w kolejce po podwyżki ustawią się kolejne grupy zawodowe ze sfery budżetowej, którzy słusznie zwracają uwagę, że mało zarabiają?
- To są dwie różne sprawy. To, że budżet jest bez deficytu, nie oznacza, że są tam ogromne ilości pieniędzy. To kwestia dobrego zaplanowania wydatków i dochodów państwa. Ale oczywiście, kwestia zarobków budżetówki jest niezwykle istotna. Nie uprzedzając faktów: to, że wiele grup zawodowych zatrudnionych przez państwo powinno zarabiać więcej, nie ucieka nam z pola widzenia.
- Czyli za chwilę będą obietnice także dla budżetówki?
- Pozostańmy przy moim stwierdzeniu. 7 września przedstawimy nasz program.
- Wracając do wyborczego walca: chcecie nim rozjechać Tuska i spółkę, stawiając ich przed Trybunałem Stanu?
- Mówimy o zbyt poważnych kwestiach, by traktować je w kategoriach trwającej kampanii wyborczej. Siłą rzeczy komisja vatowska kończy swoje prace, bo kończy się kadencja Sejmu. I jeżeli w toku prac komisji okazało się, że wskazano winnych za niesłychane ubytki w budżecie państwa, to powinni za to odpowiedzieć.
- Są winni? Śledziłem prace tej komisji i muszę przyznać, że posłowie się nie postarali, żeby wykazać istnienie jakiejś grupy trzymającej władzę i działającej na rzecz mafii vatowskich.
- Pamiętajmy, że odpowiedzialność politycy ponoszą nie tylko za czyny intencjonalne, ale także za nieumyślne działania. Jeśli ktoś wykazuje się wybitną nieudolnością, w wyniku czego budżet traci miliardy złotych, to podlega to badaniu przez odpowiednie organy państwa. Trzeba jednak poczekać na ostateczny raport komisji. Wtedy zapewne wiele rzeczy będzie o wiele jaśniejszych.
Rozmawiał Tomasz Walczak

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki