Rado! Radzę rozwiąż się

2009-05-11 4:00

Chyba każdy z nas zetknął się w swoim życiu z jakimś bufonem, z jakimś ignorantem, z jakimś nieukiem, który wystrojony w tytuł naukowy albo w poważną nazwę instytucji, którą reprezentuje, myślał, że nie zostanie przejrzany. Do czasu. Wszystko do czasu...

Rada Etyki Mediów ma na pewno poważną nazwę. I ośmielam się twierdzić, że nic więcej. Czy nie są ignorantami ludzie, którzy oceniając media, nie odróżniają tygodnika od dziennika? Nie odróżniają konkursu od publikacji? Jestem przekonany, że uczeń gimnazjum nawet z lekkim deficytem wiedzy wie, jaka jest różnica, a Rada Etyki Mediów nie wie (o tej kompromitacji Rady piszemy dziś na stronie 7 "Super Expressu"). Generalnie rzecz zasługuje na wzruszenie ramionami i lekki uśmieszek, a nie na publikację w poczytnej gazecie. Ale powaga nazwy bywa myląca. Niewyrobiony Czytelnik zapoznając się z jakimś stanowiskiem Rady Etyki Mediów mógłby pomyśleć, że to coś poważnego, że to ludzie, którzy mają jakąś wiedzę o mediach, choćby elementarną i dlatego mogą je oceniać. Prawda jest zupełnie inna. Jeżeli REM w czasach permanentnych konfliktów o władzę w radiu, w telewizji, w czasach rzeczywistych problemów na rynku dziennikarskim zajmuje się wymyślonym przez siebie dramatem kocich brzuszków, to to już nie jest głupota, to uwiąd. Dla Rady Etyki Mediów mam radę: rozwiążcie się i przestańcie kompromitować siebie, a pośrednio dziennikarzy, zwracając im uwagę.