Rachunek u Sowy. Sławomir Nowak: Dwa tysiące? No co ty pierd...

2015-06-20 4:00

Warszawska restauracja Sowa i Przyjaciele, w której kelnerzy nagrywali polityków i biznesmenów, nie należy do najtańszych. Kiedy były minister Sławomir Nowak (41 l.) usłyszał, że rachunek wyniósł blisko dwa tysiące złotych, rzucił siarczyste: "Co ty pierd....?!".

Goście zaczęli podejrzewać nawet, że byli naciągani przez kelnerów. - (.) Odjechali cenowo. Że tutaj wiesz, ewidentnie ich złapali na tym, że... że były księgowane rzeczy, które nie były - mówił Nowak do kolegów. Kwoty, jakie trzeba zapłacić u Sowy, niejednemu Polakowi wystarczyłyby na wyżywienie przez tydzień. Niewielki talerz kremu z grzybów kosztuje 25 zł, za gotowaną ośmiornicę trzeba zapłacić 67 zł, sałatka z grillowanego kurczaka to wydatek 28 zł, a za deser z czekolady trzeba wyłożyć 27 zł.

Temat wysokich cen pojawił się między innymi na nagranej rozmowie byłego ministra transportu Sławomira Nowaka z Andrzejem Parafianowiczem (52 l.), byłym ministrem finansów oraz wiceprezesem państwowej spółki PERN Dariuszem Zawadką. Kiedy na ich stół trafił rachunek za ucztę, panowie nie kryli oburzenia. - K...a, chyba oszalał już - rzucił Zawadka.

Co ważne, rachunek za tamtą ucztę wziął na siebie Zawadka, który poprosił o wystawienie faktury na... państwową spółkę PERN, której jest wiceprezesem. Co więc przeszkadzało panom cieszyć się wykwintną kuchnią, skoro nie płacili za nią sami?! Coraz trudniej było tak wysokie rachunki rozliczać w miejscu zatrudnienia! - ...Zauważają wiesz, i w urzędach powoli (.) No to nie jest tak, że w księgowości nikt., że nie patrzy na to. - mówił Zawadka.

Zobacz: Bulwersująca decyzja NFZ: Przegłosowali śmierć mojego syna!