Światowy show, jakim bez wątpienia było aresztowanie 76-letniego dziś laureata Oscara Romana Polańskiego, ma więc swoją przyczynę. Bo to właśnie on 32 lata temu uprawiał w USA seks z 13-letnią modelką, a właściwie dziewczynką Samanthą Gheimer. I uciekł przed karą. Inna sprawa to trudna dziś odpowiedź na pytanie, czy do ucieczki zmusiło go łamanie procedur sądowych przez amerykańskich sędziów i prokuratorów?
Przez te 32 lata unikania wymiaru sprawiedliwości sprawa się rozmyła, z korzyścią dla reżysera. Dziś Samantha Geimer ma niemal 45 lat, a powrót do tej historii budzi w niej ponownie syndrom ofiary, którego chciała się pozbyć przez całe życie. Więc nie chce ponownie przechodzić przez tę traumę. Z kolei reżyser po upadku amerykańskiej odbudował w Europie swoją karierę, znaczoną największymi nagrodami. Stając się jedną z największych gwiazd światowego kina.
Może więc przestępstwo, które popełnił Polański, zasługuje na przedawnienie? Bo choćby w Polsce nawet morderstwo przedawnia się po 30 latach. Czy więc zasługuje? Zapytajmy ojców i matki 13-letnich córek, co by zrobili, gdyby je tak uwiedziono (dziś Geimer twierdzi, że seks z nią reżyser uprawiał za jej przyzwoleniem). Albo odpowiedzmy sobie sami.