Posłanki Pawłowicz i Gasiuk-Pihowicz pracują w tej samej sejmowej komisji. Jednak zamiast wspólnej pracy dla dobra ogółu, panie zwykle się przekrzykują i sobie docinają. Wszyscy pamiętamy ich burzliwą wymianę zdań, gdy posłanka PiS nazwała młodszą koleżankę "myszką agresorką", a tamta odpowiedziała jej ksywką "słoń agresor". I chociaż za pasem święta i czas miłości, to posłankom nie w głowach pojednanie, a raczej... świąteczne pierniki. W czasie prac komisji sprawiedliwości znów się starły. Posłanka Gasiuk-Pihowicz zadała kandydatowi na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego pytanie dotyczące jednego z zapisów konstytucji, chodziło o zapis dotyczący ochrony życia człowieka.
Polityk Nowoczesnej zapytała, jak zdaniem kandydata, należy interpretować zapis o ochronie życie człowieka, czy od momentu poczęcia, czy od urodzenia. Ale zanim kandydat Michał Warciński zdążył odpowiedzieć głos zabrała nie proszona o to posłanka Krystyna Pawłowicz. - A przepis na piernik? Może niech jeszcze o to pani spyta?! - powiedziała oburzona. Obecni zaczęli chichotać, a Kamila Gasiuk-Pihowicz zwróciła się do Pawłowicz: - Odrobinę powagi proszę, wybieramy sędziego do Trybunału Konstytucyjnego. - Na żadne z tych pytań pan nie musi odpowiadać - zadecydowała władczo posłanka PiS. - Opinia publiczna ma prawo znać odpowiedź na to pytanie - broniła swego posłanka Nowoczesnej. - Proszę pani, przepis na piernik - podsumowała znów Pawłowicz.
Zobacz: Krystyna Pawłowicz: tej anarchii nie może dłużej być