Andrzej Stankiewicz

i

Autor: Artur Barbarowski

Andrzej Stankiewicz: Pycha Platformy została ukarana

2012-10-08 4:00

Andrzej Stankiewicz. Publicysta "Wprost"

"Super Express": - Czy ten sondaż pokazuje, że wystarczy, by PiS zmienił retorykę na bardziej łagodną i wyprzedzi PO? Mówiono, że kolejny raz ludzie nie nabiorą się na ten manewr.

Andrzej Stankiewicz: - Ludzie mają krótką pamięć, a politycy z tego korzystają. Ale do wyborów mamy trzy lata i zobaczymy, ile czasu Kaczyński wytrzyma z tą retoryką. To, jak się rozwinie sytuacja polityczna i jakie będą sondaże, zależy od polityki Tuska i Kaczyńskiego. Wciąż jesteśmy niewolnikami tej sytuacji.

- Czemu PiS zawdzięcza taki wynik?

- Gra na dwóch fortepianach. Używa retoryki umiarkowanej i dawnych sloganów PO (słowa prof. Glińskiego o uwolnieniu energii Polaków wymyślił Olechowski dla PO jeszcze w 2001 roku), odwołując się do wyborców centrowych oraz dba o zachowanie twardego elektoratu, który przyszedł na marsz "Obudź się Polsko". Jednocześnie stara się, by oba przekazy nie były ze sobą sprzeczne. Nie mówi rzeczy tak ostrych, by odrzucić elektorat centrowy, a mówiąc o miłości, nie posuwa się tak daleko, by stracić tych najwierniejszych.

- Pomogło też to, że rząd dostał ostatnio zadyszki?

- Oczywiście. Tuska od kilku tygodni nie widać, nie zgłosił żadnego pomysłu, nie zabrał głosu w ważnej sprawie (poza obroną Ewy Kopacz). O debacie PiS powiedział, że lepiej, by prezes bawił się kalkulatorem, a nie zapałkami. To potwierdza, że PO jest przekonana o swej absolutnej dominacji w sprawach ekonomicznych. Przecież sukces ostatniej debaty PiS nie polegał na tym, że wypracowano jakiś nowy program dla tej partii. To się nie mogło udać, bo przyszli tam ekonomiści o sprzecznych poglądach. Ale połączyło ich jedno - krytyka rządu. Tusk ich odrzucił, a Kaczyński z nimi rozmawiał.

- A zaraz po debacie wybuchł skandal z ekshumacjami...

- Tak. Niedawno bliski współpracownik Tuska mówił mi, że wyborcy PO niezależnie od opinii na temat Smoleńska źle znoszą tę całą sytuację. To, że Kopacz mówiła nieprawdę o udziale Polaków w sekcjach zwłok oraz proceduralne zaniedbania w Moskwie musi się odbić w sondażach. Jak widać, miał rację.