Wojna na Ukrainie trwa już ponad pół roku. Ukraińcy nie tylko się bronią, ale też odbijają kolejne tereny spod zasięgu Rosjan. Niestety, cała sytuacja wojenna rozjusza Władimira Putina, który podejmuje kolejne kroki. W zeszłym tygodniu ogłosił częściową mobilizację. Do tego dokonał też w piątek nielegalnej, z punktu widzenia prawa międzynarodowego, aneksji czterech okupowanych ukraińskich obwodów - donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego, po tym jak pod koniec września przeprowadzone zostały tam pseudoreferenda. Jak ocenia to ekspertka, Agnieszka Legucka – polska politolożka, doktor habilitowana nauk społecznych, prorektor Akademii Obrony Narodowej w latach 2015–2016? Dowiemy się z nowego odcinka programu "Raport Walczaka".
Agnieszka Legucka została zapytana o przyłączenie w piątek (30 września) czterech obwodów ukraińskich do Rosji. Jak to ocenia ekspertka, jak odebrała to posunięcie? - Putin by chciał odtworzyć efekt "Krym nasz" z 2014 roku, pod względem politycznym odtworzyć tę symbolikę, by odzyskać miłość narodu Rosyjskiego. Wówczas Rosjanie odczytali to pozytywnie. (...) Teraz obserwujemy konsekwencję tego, co się stało w 2014 roku. Teraz chciałby odzyskać tzw. pauzę strategiczną - oceniła. - Putin narusza najważniejszą umowę społeczną, jaką miał od początku rządów. Umowa społeczna polegała na demobilizacji społeczeństwa, a wszystko co związane z polityką należy do Kremla. Niemniej, to zostało naruszone. Teraz jest przymus ruszenia na front.
Zdaniem ekspertki wspomniana "demobilizcja" pokazuje, że umowa społeczna w Rosji jest zachwiana. Ale był to konieczny dla Putina krok. Jak dodała, przez to Putin uderzył w swój własny elektorat, a to może mieć konsekwencje polityczne.