Władimir Putin już teraz jest określany przez Zachód mianem zbrodniarza. Jego wojska od 24 lutego regularnie zabijają obywateli Ukrainy i niszczą całe miasta. Sytuacja przede wszystkim we wschodniej części kraju jest dramatyczna. Bomby z samolotów i dronów spadają na budynki mieszkalne. Prawdziwą grozą powiało, gdy rosyjscy żołnierze zaczęli ostrzeliwać elektrownię atomową na Zaporożu, największy tego typu obiekt w Europie. Nic nie wskazuje na to, by wojna na Ukrainie miała się szybko zakończyć.
Wojna na Ukrainie: Relacja na żywo. Najważniejsze informacje
Wydaje się to bardzo odległe, tym bardziej po rozmowie Władimira Putina z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Podczas niej polityk z RFN wyraził ogromne zaniepokojenie tym, co dzieje się na Ukrainie. Scholz zażądał od Putina umożliwienia dostępu pomocy humanitarnej do zagrożonych terenów. Tymczasem rosyjski prezydent pozostaje niewzruszony. W trakcie rozmowy z niemieckim kanclerzem powiedział, że będzie prowadzony dialog z Ukrainą, ale Kijów musi spełnić wszelkie żądania Moskwy. Putin zaznaczył, że ma nadzieję, iż podczas następnej rudy rozmów między Rosją a Ukrainą delegacja z Kijowa "przyjmie konstruktywną postawę", a oskarżenia o bombardowanie przez Rosjan dzielnic mieszkaniowych określił jako "brutalnie sfabrykowane".
Zobacz także: Uciekli z Charkowa, nim rozpętało się piekło. 10-letnia Arina: "Chcę, by moja rodzina mogła żyć
- Informacje o rzekomym zbombardowaniu Kijowa i innych dużych miast to nic innego jak prymitywne zmyślenia propagandowe - miał stwierdzić Putin w rozmowie.