Publicysta Andrzej Stankiewicz: Dla postsmoleńskich intelektualistów

2011-04-04 4:00

Raport PiS o stanie państwa komentuje dla "SE" publicysta "Newsweeka"

"Super Express": - Jarosław Kaczyński opublikował kolejny tekst - raport o stanie III RP. W jakim celu?

Andrzej Stankiewicz: - To kolejny element kampanii wyborczej PiS. Zaczęło się od ataku na PSL, który oskarżyli o problemy polskiej wsi, o brak pełnych dopłat unijnych. Zaczęto wtedy spekulować, że to próba pozyskania elektoratu wiejskiego. Potem był ukłon w kierunku młodzieży, czyli odezwa na zjeździe sympatyków PiS, gdzie padło wiele życzliwych haseł wobec tej grupy - o walce z bezrobociem, możliwościach uzyskania wykształcenia, kupna mieszkania etc. Teraz należy oczekiwać, że medialną krucjatą smoleńską Kaczyński zwróci się do swego najwierniejszego, żelaznego elektoratu.

Przeczytaj koniecznie: Polska według Kaczyńskiego - RAPORT PIS O STANIE RP

- Ten raport jest jednak znacznie szerszy. Kto jest adresatem tego dokumentu?

- Myślę, że może być skierowany do środowiska "posmoleńskich" intelektualistów, którzy zbliżyli się do PiS w trakcie wyborów prezydenckich. Ludzi z rozmaitych organizacji współpracujących z PiS stworzonych po kampanii prezydenckiej, potrzebujących ideologicznego uzasadnienia swej działalności w PiS. Np. stowarzyszenie "Polska Jest Najważniejsza" (nie mylić z partią). To dla nich jest ten raport. Twardy elektorat PiS nie znajdzie tu dla siebie nic nowego.

- Jak ocenia pan ten raport pod względem merytorycznym?

- Bardziej podobał mi się tekst Kaczyńskiego do "Gazety Wyborczej". Tam również krytykował rządy Tuska, ale przedstawił propozycje. Np. pomysł - choć moim zdaniem nierealny - aby do konstytucji wpisać maksymalne dopuszczalne bezrobocie wśród młodych. Natomiast w tym raporcie mamy głównie krytykę PO…

- I zachwalanie rządów PiS z lat 2005-2007.

- No tak. Politycy PiS lubią sięgać do pamięci wyborców. Gdy w 2005 roku PiS szedł do wyborów parlamentarnych, odwoływał się do prezydentury Lecha Kaczyńskiego w Warszawie jako wzorca prawidłowego zarządzania. Rządy PO czy SLD prezentowane są jako przegniłe, konserwujące układy postkomunistyczne i przez to pozbawione moralnej legitymacji. To tezy znane ze wszystkich poprzednich dokumentów PiS i stałe elementy jej ideologii. Problem z raportem o stanie państwa jest taki, że nie znajdziemy w nim żadnych pozytywnych argumentów przemawiających za głosowaniem na PiS.

- Jednak to PiS, a nie PO przedstawia takie dokumenty co roku. To spełnienie obowiązku wobec wyborców. Plus dla Kaczyńskiego?

- Niewątpliwie słabością PO jest to, że bazuje głównie na marketingu politycznym. Doraźnym badaniu, czego ludzie chcą i ustalaniu w oparciu o to kierunku polityki. PO brakuje rozliczenia się ze swym programem z 2007 roku, który w dużej mierze nie został zrealizowany. Premier w exposé mówił, że za jego rządów podatki powędrują tylko w jednym kierunku - w dół. A potem podniósł m.in. akcyzę i VAT. Teksty programowe premiera w gazetach też niewiele wnoszą - są sprawnie napisane, ale zbyt ogólnikowe. Nie sądzę też, by PO odpowiedziała na raport PiS. Teraz jest głównie zainteresowana układaniem list wyborczych.

Andrzej Stankiewicz

Publicysta "Newsweeka"