Janusz Piechociński oficjalnie wicepremierem i ministrem gospodarki

Piechociński chce podnieść składkę zdrowotną

PSL wydawał państwową kasę na... kiełbasy i magika

2014-04-15 13:33

Ekskluzywne restauracje, zakup wędlin, posady dla działaczy, a także... wynajęcie iluzjonisty – na to m.in. szły pieniądze, które w ubiegłym roku otrzymało Polskie Stronnictwo Ludowe w ramach finansowania partii z budżetu państwa. W sumie wydano blisko 6,5 mln zł. Najwięcej poszło na Fundację Rozwoju. Jej prezesem jest dobry znajomy prezesa ludowców Józef Zalewski.

Najnowsze z działu

Najnowszy sondaż

Trump pomoże Kaczyńskiemu? Polacy w to nie wierzą. Mamy sondaż

Wyraźny faworyt

Kogo wolą Polacy: Trzaskowskiego czy Nawrockiego? Pierwszy sondaż po ogłoszeniu kandydatów

Prezydent RP za granicą

Andrzej Duda z żoną pojawili się w Armenii. Czekają go poważne rozmowy

Podjęto decyzję

PiS będzie finansować kampanię Karola Nawrockiego? Skarbnik partii zabrał głos

Marek Suski tłumaczy zaskakujący wybór

Suski: "Startuje Nawrocki, bo Polacy nie chcą aparatczyka na prezydenta"

„Super Express” dotarł do sprawozdania finansowanego z wydatkowania subwencji budżetowej PSL za ubiegły rok. Oprócz zwykłych wydatków, dotyczących opłat za telefony, prąd, czynsz, usługi ochrony znalazło się w nich mnóstwo, które budzą kontrowersje.

Najwięcej kasy PSL przelało Fundacji Rozwoju, która pomaga ludowcom w kampaniach wyborczych i zarządza jego nieruchomościami. Dostała 1,52 mln zł. Na jej czele stoi Józef Zalewski, kolega i doradca Janusza Piechocińskiego w ministerstwie gospodarki. Ten sam Zalewski zarabia też w partii, jako dyrektor biura Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL. Co miesiąc na umowę zlecenie dostaje ok. 6,4 tys. zł netto. Dzięki partii zarabia też Bogusław Płodzień, znajomy szefa klubu PSL Jana Burego i jego były kierowca. Co miesiąc dostaje 2,7 tys. zł netto.

Ludowcy za państwowe pieniądze chętnie kupują... wędliny. Lubuski PSL robił 26 czerwca ub. roku zakupy za 700 zł w „Mini Masarni. Swojskie Wyroby” w Pajęcznie. Z kolei wielkopolski PSL kupował wędliny dwukrotnie. W zakładzie w Książenicach łącznie za 13 tys. zł.

Z kolei w mazowieckim PSL dzięki pieniądzom z budżetu państwa zamontowano nowe szafy wnękowe w biurze zarządu (za 3660 zł) i wymieniono drzwi, zamontowano nowe lampy, wymieniono wykładziny (za 2500 zł). A za catering na świąteczne posiedzenie zarządu mazowieckiego PSL z ekskluzywnej, greckiej tawerny „Santorini” zapłacono 7,5 tys. zł.

Z kolei podlaski PSL zaklinał chyba rzeczywistość i słabe, ubiegłoroczne sondaże dla ludowców. I to pewnie dlatego wydał na iluzjonistę z państwowej kasy 300 zł.