PSL partią masochistów a PiS jak Hitler?

2015-11-19 12:47

Ryszard Petru był gościem Moniki Olejnik w jej porannej audycji w Radiu Zet. W trakcie programu padło wiele ciekawych stwierdzeń dotyczących funkcjonowania nowego rządu i pierwszych działaniach partii rządzącej. Z rozmowy dało się wyrwać trzy szczególnie interesujące wątki. W pierwszym postępowanie PSL zostało określone jako masochistyczne, w drugim Petru taktykę PiS porównał do strategii wojennej, jaką przeprowadzał Adolf Hitler zaś w trzecim lider Nowoczesnej mówił o nieznanej próbie przejęcie Trybunału Stanu przez zwycięskie ugrupowanie.

Zapytany przez dziennikarkę Petru, czy zaskoczyło go, że PSL wstrzymało się wczoraj od głosu w trakcie debaty i głosowania nad wotum zaufania dla rządu powiedział: - Szczerze? Zatkało mnie to, dlatego że to, co dostało, to jak PiS traktował PSL przez te ostatnie dni powinno powodować, że to PSL powinien być najbardziej ostrym krytykiem PiS. Ja po czymś takim nie byłbym w stanie nagle udawać baranka, przecież nie zgadzaliśmy się, każdy klub z innego powodu, z tym co zaproponowało że są wyrugowani z kontroli służb specjalnych i nagle wstrzymują się od głosu, czyli dają sygnał, że dają szansę PiS, no po takich numerach ja już bym na ich miejscu szansy nie dawał. Następnie zastanawia się, czy przypadkiem PSL nie jest dogadane z PiS zakulisowo: - Zastanawiam się czy nastąpiło jakieś ważne spotkanie, o którym nie wiemy między PSL a PiS, no ale przyzna pani to jest dosyć zaskakujące. Wtedy Olejnik zasugerowała, że może PSL ,,lubi być bite" i poniewierane, ponieważ zdarzają się takie osoby. Wówczas Petru odpowiedział: - No tak, ale to jest jeszcze polityka i w polityce musi być jakieś wyrachowanie, jakieś, takie bardziej zimne myślenie i przyznam szczerze, no obawiam się, że coś nastąpiło o czym nie wiemy, bo to jest nagle zupełnie zmiana postawy, zauważmy nawet klub Kukiza był przeciwko, a miał być, miał się wstrzymać i to bardzo źle wyglądało. Na koniec dodał, że jeśli PSL dogada się z PiS na temat zmiany konstytucji to będzie to zarazem koniec tej partii.

Taktykę PiS po zwycięskich wyborach Petru określił mianem ,,blitzkriegu" czyli pochodzącego z języka niemieckiego słowa oznaczającego wojnę błyskawiczną. Teorię Heinza Guderiana oznaczająca błyskawiczne uderzenie wszystkimi możliwymi siłami wprowadził w życie jako pierwszy Adolf Hitler w trakcie II Wojny Światowej. Według lidera Nowoczesnej: - To jest Blitzkrieg. Ewidentnie PiS miał ukryty plan, o którym nie wiedzieliśmy. Można mieć o to pretensje do PiS, bo nie pod takimi hasłami szli do wyborów. Nie było, że w trzecim tygodniu wymienią wszystkich szefów służb, zmienią ustawę o Trybunale Konstytucyjnym i ułaskawią Mariusza Kamińskiego (...) Konkrety są w służbach, Trybunale Konstytucyjnym i mediach. Tam jest wszystko przemyślane i jest plan. Jak rozumiem, Jarosław Kaczyński oddał gospodarkę, której dobrze nie zna, po to, żeby tam był porządek, gdy on się zajmie innymi sprawami.

Najciekawszy był jednak fragment rozmowy dotyczący Trybunału Stanu. Jak przyznał Petru: - Wczoraj było głosowanie nad członkami Trybunału Stanu. Parytet został złamany, bo Prawo i Sprawiedliwość chce mieć większoś ć. Choć opozycja na Konwencie Seniorów przekonywała, że TS to nie rząd, to PiS twardo obstawał przy swoim poglądzie, że powinien mieć większość. Jak stwierdził szef Nowoczesnej, TS do niedawna było głównie ciałem martwym, rzadko podejmującym decyzje, zaś za rządów PiS roboty będzie mieć bardzo dużo. Jak argumentował: - Zbyt dużą wagę do tego przykładali. Ewidentnie jest plan postawienia paru osób przed Trybunałem Stanu. To będzie dużo skuteczniejsze niż to, jak Platforma Obywatelska stawiała przed TS Zbigniewa Ziobrę.

Czyżby Donald Tusk naprawdę miał się czego obawiać?

Zobacz także: Szefowie służb specjalnych ODWOŁANI pod osłoną nocy! [NOWE KOMENTARZE]

 

 


Nasi Partnerzy polecają