Jak widać na naszych zdjęciach Anna Zalewska wozi się służbową limuzyną z kierowcą (testowaliśmy takie auto - KLIKNIJ i SPRAWDŹ). Tymczasem każdego roku pobiera z sejmowej kasy (czyli naszych podatków) pieniądze na paliwo do prywatnego auta. Przez kilkanaście miesięcy 2015 i w 2016 roku było to 17 tys. zł, a w 2017 roku 4 tys. zł. W sumie 21 tys. zł. Nie jest to zakazane prawnie. Ale czy jest moralne?
– Anna Zalewska rozgranicza swoje prace jako minister i jako poseł. Realizując zadania jako minister edukacji narodowej korzysta z samochodów floty MEN, pełniąc obowiązki wynikające z wykonywania mandatu posła korzysta ze swojego samochodu prywatnego – przekonuje nas Anna Ostrowska, rzecznik MEN.
Nie wiadomo, co ze strajkiem nauczycieli? Zapewnij dzieciom atrakcje! Nasze propozycje
Wielkanoc tuż, tuż! Zwyczaje wielkanocne - w tym kraju maltretują śledzia!
Opozycja nie ma wątpliwości: takie zachowanie Zalewskiej to oznaka arogancji władzy. – Miała być praca i pokora, a jest arogancja władzy za pieniądze podatników – uważa Borys Budka (41 l.) z PO. Skoro są pieniądze na przywileje władzy, to może i znajdą się na nauczycieli?