Porażające! Po tych słowach awantura jest pewna. Jarosław Kaczyński jak się o tym dowie, na pewno się zdenerwuje. Magdalena Środa mimo to zdecydowała się dwa lata po śmierci Kory Sipowicz napisać osobiste wspomnienie swojej przyjaciółki. A w nim jasno stwierdza, że piosenkarka nienawidziła PiS! - Przyjaźniłyśmy się bardzo, choć dwie - z zupełnie innych światów. Dzięki niej z bliska oglądałam proces przemiany: "Kora domowa", czytająca, komentująca, obywatelska, ciepła lub wściekła (jak ona nienawidziła PiSu, autorytaryzmu, głupoty!!) - "Kora demoniczna" (na scenie, w miejscach publicznych) - tak zapamiętała artystkę Środa., która towarzyszyła jej w ostatnich momentach życia. - Gdy tydzień przed jej śmiercią wybierałam się na Roztocze i powiedziałam Krzysztofowi, mojemu mężowi, który dobrze znał Korę: "Jadę do niej, ona umiera", odpowiedział: "To niemożliwe. Boginie nie umierają". Odchodziła w noc, w która wszyscy na świecie gapili się w niebo, na księżyc. Symbol kobiecych mocy. Długo się chował, znikał, a potem spektakularnie odsłaniał. Rozpaliliśmy "szamańskie" ognisko, postawiliśmy na łące lunetę, choć i tak gołym okiem było lepiej widzieć tę przemianę. Opowiadaliśmy jej o niej, trzymając za rękę, głaszcząc, szepcząc. Nie było już kontaktu, ale musiała nas słyszeć. Boginie słyszą wszystko. I nie umierają - pisała na łamach Newsweeka (WIĘCEJ TU).
ZOBACZ TAKŻE: Będzie NOWY UKŁAD! Jasna zapowiedź Macierewicza. Los Morawieckiego przypieczętowany