To był pierwszy proces o działalność terrorystyczną, jaki odbył się w Polsce. Sędzia Aleksandra Almert przyznała, że sąd musiał nawet posiłkować się fachową literaturą w tej dziedzinie. Sąd uznał, że Brunon Kwiecień - doktor chemii, ówczesny pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, dopuścił się wszystkich zarzucanych w akcie oskarżenia przestępstw. Planował wypełnić samochód opancerzony typu SKOT czterema tonami ładunków wybuchowych i zdetonować go pod Sejmem. Do tragedii nie doszło, bo w listopadzie 2012 roku został zatrzymany przez agentów ABW. - Oskarżonego nikt nie inspirował, nikt go nie prowokował i nie nakłaniał do przygotowania zamachu. Nie może być zatem żadnej mowy o prowokacji ABW. Natomiast oskarżony był zdeterminowany i zdesperowany w swoim celu. Do końca działał w sposób zaplanowany i konsekwentny - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia. Wyrok sądu jest nieprawomocny.
Zobacz: Poseł PiS walczy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy