Przetarg czy zwykłe oszustwo?

2009-10-12 4:00

Nowa odsłona w aferze stoczniowej. Z materiałów z podsłuchów CBA ujawnionych wczoraj przez "Wprost" wynika, że przetarg na majątek stoczni gdyńskiej i szczecińskiej był ustawiony. Mieli go wygrać Katarczycy. Podlegli ministrowi Gradowi urzędnicy robili wiele, żeby tak właśnie się stało.

Jeśli materiały CBA są prawdziwe, to mamy kolejny olbrzymi skandal na szczytach władzy. Trudno bowiem przypuszczać, żeby urzędnicy Agencji Rozwoju Przemysłu sami z siebie pomagali właśnie Katarczykom, którym na wygranej chyba niespecjalnie zależało, skoro nawet nie wpłacili wadium w terminie. Ktoś musiał tym urzędnikom wydać polecenie lub co najmniej sugestie, kto ma zwyciężyć. Odpowiedź na pytanie, kto sterował jednym z najgłośniejszych przetargów ostatnich lat, to zadanie dla prokuratury i kolejny powód do zmartwień Platformy Obywatelskiej.

Podsłuchane przy okazji afery stoczniowej rozmowy wysokiej rangi urzędników znów pokazały, jak bardzo zdegenerowane są nasze elity polityczno-urzędnicze. Urzędnicy ARP brali udział w ewidentnym łamaniu prawa bez skrupułów i zahamowań. Tak bardzo przekonani o swojej nietykalności i bezkarności, że nie kryli się z przekazywaniem przez telefon informacji o ewidentnym oszustwie. Elity do wymiany.