Co najmniej od września 2021 roku Henryka Krzywonos otrzymuje przerażające wiadomości z pogróżkami. Autor, kimkolwiek jest, nie przebiera w słowach. W ostatnim liście napisał, że „zwęglone ścierwa będą rozsiane po całej Polsce”. Gdyńska policja interweniowała w sprawie wiadomości z groźbami. Funkcjonariusze pojawiali się w biurze posłanki za każdym razem, gdy pogróżki mówiły o bombie. Po stwierdzeniu braku zagrożenia na miejscu, wracali z powrotem na komendę.
NIŻEJ ZDJĘCIA HENRYKI KRZYWONOS:
Choć gdyńska policja zapewniła nas, że trwa śledztwo zbiorcze w tej sprawie, biuro poselskie Henryki Krzywonos nie kipi entuzjazmem. Pojawiają się komentarze pod adresem policji, że ta od miesięcy poprzestaje jedynie na stwierdzeniach. Dlatego też posłanka zwróciła się z apelem do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W interpelacji, którą zaadresowała do szefa MSW nie ukrywa, że liczy na konkretną odpowiedź resortu – na przykład powołanie specjalnej grupy dochodzeniowej w sprawie listownych gróźb.
Asystent posłanki nie wyklucza zaangażowania w sprawę także Amerykanów. W rozmowie z Super Expressem stwierdził, że skoro maile przychodzą z adresów powiązanych z pocztą Gmail, amerykański właściciel mógłby pomóc w zidentyfikowaniu nadawcy pogróżek.
- Można się zwrócić do Amerykanów w sprawie rozwiązania problemu. Przecież Gmail należy do naszych sojuszników zza oceanu – konkluduje asystent.
Mimo coraz bardziej przerażających treści listów oraz faktu, że posłanka w ostatnim czasie podupadła na zdrowiu i przyznała się do walki z nowotworem, Henryka Krzywonos nie zamierza występować o szczególną ochronę ze strony służb. Miałoby to kolidować z jej dotychczasową postawą, która była wbrew odgradzaniu się od ludzi.
- Pani poseł zawsze dążyła do tego, żeby być wśród ludzi i dla ludzi, więc nie chce się odgradzać od nich kordonem funkcjonariuszy – oświadczył asystent gdyńskiej posłanki.