Polska wolontariuszka ranna w Bachmucie. Przerażająca relacja Grażyny Aondo-Akaa
W Bachmucie doszło do ostrzelania samochodu, w którym byli Polacy. W wyniku ostrzału ranni zostali Grażyna Aondo-Akaa i Kamil Moskal, wolontariusze, którzy nieśli pomoc Ukraińcom. Dramatyczną relację z wydarzenia wolontariusze umieścili w sieci, to co opisali jest przerażające. Wszystko wydarzył się 6 stycznia, czyli w święto Trzech Króli. Pani Grażyna wspomina, że miała jadąc tam wspomnieć koledze, że Bachmut to najkrwawsze miejsce w Ukrainie. Nagle doszło do najgorszego: - Błysk. Huk. W ułamku sekundy padam na ziemię. W lewej nodze czuję obezwładniający ból. W prawej nie czuję już nic, oprócz tego jak strugami zaczyna wypływać ze mnie krew. Nie jestem w stanie się ruszyć, za to widzę jak dookoła ludzie uciekają do schronu. Słyszę za mną krzyk Siergieja, który błaga o pomoc. On też dostał, w plecy - napisała. Pierwszy na ratunek ruszył jej kolega wolontariusz Kamil. Kobieta opisuje, że wszyscy którzy tam byli, nie mieli wątpliwości, że może ich czekać śmierć: - Za nami i nad naszymi głowami będziemy słyszeć wystrzały karabinów. Żadne z nas wtedy tego głośno nie powie - ale modlimy się o chwilę spokoju, kolejny przylot będzie oznaczał śmierć na miejscu. Kolejnego dnia dowiem się, że w to miejsce było 5 przylotów...
Pani Grażyna straciła nogę w wyniku ostrzału: Widzę krew i mięso. Wtedy już z pewnością wiem, że jest źle
Relacja Polki jest straszna, tak opisała obrażenia: - (...) widzę, że moja noga w kostce trzyma się tylko w bucie albo na jakimś kawałku skóry. Widzę krew i mięso. Wtedy już z pewnością wiem, że jest źle. Pytam Kamila, czy utną mi nogę, odpowiada, że chyba nie powinien mi tego mówić, ale tak. Wolontariuszka zostaje w końcu zabrana karetką i trafia do kilku punktów, aż do Pawłogradu, tam przechodzi operację amputacji nogi. - 15 godzin jazdy karetką do granicy. W karetce, kiedy w końcu prowadzę rozmowę medyczną po polsku - potwierdzają się moje przypuszczenia. Nie miałam prawa tego przeżyć. Kamil uratował mi życie.
Pani Grażyna jest już w Polsce. Odwiedził ją minister Niedzielski
Teraz Polka przebywa w szpitalu w Lublinie. Na miejscu odwiedził ją minister zdrowia Adam Niedzielski. - Jestem po rozmowie z panią Grażyną, wolontariuszką ranną w Bachmucie. Przed nią długotrwałe leczenie i rehabilitacja, co potwierdzają lekarze z PSK4 w Lublinie, z którymi jesteśmy w kontakcie. Niezwykle ważne, że Pani Grażyna zachowuje pozytywne myślenie i wrodzony optymizm - przekazał szef Ministerstwa Zdrowia.