Przemysław Wipler

i

Autor: ARCHIWUM Przemysław Wipler (34 l.), poseł PiS: - Trzeba być codziennie przygotowanym, bo nie znamy dnia ani godziny. Ale jeśli koniec świata miałby nastąpić 21 grudnia, to zabrałbym żonę na kolację. Nigdy nie mamy czasu się gdzieś wybrać. Monika Baczkowska (26 l.): - Rzuciłabym wszystko i poleciała do Tajlandii. Sama! Rozległa plażą, słońce i ciepłe morze. Czego więcej można chcieć... Kacper Stonicki (25 l.): - Napadłbym na bank w stroju wielkiego homara. A później uciekł z tym na wyspę Wolin i ukrywał się przed policją, wydając skradzione pieniądze. Edyta Warzecka (30 l.), właścicielka sklepu internetowego: - Chciałabym zapewnić swojej rodzinie szalone dni. Żeby to zrobić, sprzedałabym mieszkanie, wypłaciłabym z konta wszystkie pieniądze.

Przemysław Wipler: LOT to zombi

2013-01-23 3:00

Czy borykające się z problemami linie lotnicze LOT warto jeszcze ratować?

"Super Express": - Czy potrzebujemy narodowego przewoźnika lotniczego w Polsce?

Przemysław Wipler: - Ważne, by w Polsce były możliwości połączeń międzynardowych i jak największa liczba połączeń wewnątrzkrajowych. Jednocześnie, żeby były one uzasadnione ekonomicznie i jak najtańsze. Olbrzymia liczba przewoźników, którzy funkcjonują na rynku europejskim, to są firmy państwowe. Podejmują decyzje, które z polskiej perspektywy nie muszą być korzystne. Lufthansa będzie miała strategię, żeby wszystkich pasażerów z Polski wozić do Monachium, Berlina czy Frankfurtu i stamtąd dopiero wysyłać ich w świat. Finalnie loty z Polski do Ameryki będą droższe.

- LOT nie kosztuje nas zbyt drogo?

- LOT na obecnych zasadach nie ma jakiejkolwiek racji bytu. Firma tak nieefektywna jest po prostu skazana na upadłość. Jest żywym trupem, zombi.

- Padł pomysł, by przenieść majątek LOT do Eurolotu.

- To nie jest takie proste. Wierzyciele nie są głupi i nie pozwolą na to. Jeśli ktoś zawierał umowy, wystawiał faktury, to nie pozwoli, aby firma, która ma problem z przeżyciem, wyzbyła się swojego majątku. Wierzyciele mogą zablokować zmiany restrukturyzacyjne. To nie są dzieci, nie mają problemu z liczeniem. Moim zdaniem ten pomysł to jest nawijanie makaronu na uszy. Nic z tego nie będzie.

- LOT otrzymał pomoc w wysokości 400 milionów złotych.

- Spółka i państwo polskie będą miały problem z KE. Te pieniądze LOT będzie musiał oddać w ciągu pół roku. Jeśli nie, KE stwierdzi niedozwoloną pomoc publiczną. Będziemy mieli nie tylko upadły LOT, ale również problemy w Unii. To będzie taki sam przypadek, jak ze stoczniami polskimi. Dostały one pomoc państwową, która została zakwestionowana. Musiały oddać całą kwotę, nie miały z czego i było to kamieniem młyńskim u szyi, który je zatopił.

- Komisja Europejska ma dopiero podjąć decyzję, czy zgodzi się na pomoc dla LOT.

- Jest pewność, że się nie zgodzi. Ktokolwiek mówi cokolwiek innego, oszukuje opinię publiczną.

- Skąd ta pewność?

- Wiele innych linii lotniczych ma problemy i to uruchomiłoby lawinę podobnych wniosków do UE. Ten rynek jest bardzo wrażliwy na wahnięcia konkurencyjne. Z jednej strony mamy molochy państwowe, a z drugiej prywatne firmy, które świetnie sobie radzą z tanim rozwożeniem pasażerów pomiędzy europejskimi miastami. Taka pomoc byłaby uderzeniem również w nie. Od razu podniosłyby larum.

- Wiele krajów radzi sobie bez własnych linii.

- Jesteśmy 40-milionowym krajem. Dużo mniejsze kraje mają centra logistyczne. Posiadanie takiego centrum, z którego prowadzone są loty do ważnych ośrodków gospodarczych, daje po prostu szanse na rozwój. Sieć infrastruktury lotniczej musi być zintegrowana z siecią autostrad, kolei. Problemy LOT są pochodnymi również tego, jak został okrojony plan inwestycji infrastrukturalnych na innych odcinkach. Koleje, autostrady, teraz jeszcze Modlin. To pogłębia nasz prowincjonalizm jako kraju: w świat będziemy latać z Frankfurtu, Monachium albo z Moskwy.

- To dlatego warto ratować LOT?

- Zanim podejmiemy decyzję o tym, czy ratować LOT i co to znaczy go ratować, odpowiedzmy na pytanie, czy jest w ogóle "ratowalny". Tego w tej chwili nie wiemy. Sam minister skarbu nie wie, co się dzieje w spółce, tym bardziej nie wiem tego ja, poseł opozycji. Moim zdaniem nie mamy narzędzi do ratowania LOT.

Przemysław Wipler

Poseł PiS