– Niech mi pan powie, dlaczego Korwin to robi? Czy on nie potrafi się powstrzymać od walnięcia czasem czegoś takiego, od czego zatrzęsie się Europa? Proszę pana, nawet CNN o tym mówił!
– Byłem w trzeciej klasie liceum, kiedy wybrałem się na spotkanie z Januszem Korwin-Mikkem. To było 21 lat temu i już wtedy tak mówił. Ale przechodząc do meritum, prawda jest taka, że kiedy robimy dobre, sensowne i merytoryczne konferencje prasowe, to nikt się tym nie interesuje. A gdy Janusz Korwin-Mikke wygłosi tego rodzaju tezę do skandynawskich feministek, to od razu jest o nas głośno.
– Ale tam nikogo nie było na sali! Może ze trzy osoby.
– (śmiech) Zobaczyło to jednak półtora miliarda ludzi na całym świecie.
– Nie ma pan jednak wrażenia, że wpadacie w spiralę politycznej śmierci? Żalicie się, że nie możecie mówić poważnie, bo was wtedy nikt nie pokazuje. W związku z tym musicie powiedzieć coś, co nawet nie jest kontrowersyjne, ale wręcz niemądre?
– W ramach programu „Dobry rząd” przygotowaliśmy ponad trzydzieści ustaw, to nie są to rzeczy dla mediów interesujące. Można powiedzieć, że to w ogóle dramat współczesnej demokracji, że przebijają się ostre tezy publicystyczne. Proszę bowiem zwrócić uwagę, że wyborach prezydenckich w USA nie brakowało poważnych, ale może nieco bezbarwnych polityków i wygrał Trump.
– Wygrywacie „internety”. To nie wystarczy, żeby przebić się ze swoim sensownym programem bez kabaretu?
– Chciałbym, żeby pewne rzeczy wyglądały inaczej; żebyśmy inaczej rozkładali akcenty. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że po tym wystąpieniu Janusza Korwin-Mikkego po wielu miesiącach zaczęliśmy być znowu zapraszani do mediów.
– A z tego, co się dzieje w Holandii pan się cieszy? Geert Wilders nie wygrał.
– Miał bardzo dobry wynik. Przybyło mu posłów w parlamencie.
– Czterech.
– W trzy razy mniejszym parlamencie holenderskim to dobry wynik. Wilders to człowiek, który zmienił tamtejszą politykę i premier Rutte musiał uciekać się do bardzo drastycznych metod, żeby pokazać, iż potrafi być zdecydowany wobec mniejszości muzułmańskiej i islamu w Holandii.
– Sądzi pan, że Europa będzie teraz traktowała muzułmanów tak, jak potraktowano ich w Holandii?
– Obawiam się tego, ponieważ to będzie oznaczało represje i może to być wstępem do wojny domowej w wielu krajach europejskich. Zwłaszcza wobec demografii, która dużo lepiej wygląda wśród mniejszości muzułmańskich niż wśród reszty populacji. W wielu dzielnicach wielu miast europejskich wygląda to tak, jakby to były strefy eksterytorialne. Notabene rząd Szwecji przyznał oficjalnie, że są tam strefy no-go, do których policja nie chodzi i gdzie nie działa prawo. To w amerykańskiej prasie czytałem, że Belgia ma cechy państwa upadłego.
– Chce pan pochwalić politykę emigracyjną PiS. Dobrze robią?
– To, że rząd nie zgodził się na wymuszone przysłanie uchodźców do Polski, to jeden z większych sukcesów tego rządu. Obawiam się jednak, że w czerwcu wydarzą się złe rzeczy związane z wyborem Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej.
– 27:1 to porażka PiS?
– To jest dramat. I obawiam się, że to hasło 27:1 wracać będzie w wielu sprawach. Na przykład w czerwcu, gdy przegłosowywany będzie mechanizm kar za nieprzyjmowanie uchodźców. Proponowany przez Angelę Merkel mechanizm zakłada karę 250 tysięcy euro za każdego nieprzyjętego uchodźcę. Czyli ponad milion złotych.
– Czyli jeśli nie przyjmiemy 20 tysięcy uchodźców to zapłacimy 20 miliardów…
– Tak, więcej niż państwo polskie wydaje na program 500 plus. To jakiś totalny absurd. Może nie będzie 27:1, bo pewnie Orban będzie przeciwko, może będzie 26:2, może 25:3, ale większość dla takiego pomysłu będzie. W dniu, gdy takie rozwiązanie będzie przegłosowane, partia Wolność rozpocznie zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie polexitu, czyli wystąpienia z Unii Europejskiej.
– Partia Wolność ma zaledwie dwa proc. poparcia. Dlaczego?
– Po pierwsze to przejaw tego, że nie było nas w mediach. Po drugie wynika to z tego, że respondenci w sondażach szukają nazwy KORWIN, nie Wolność, w najbliższych miesiącach zakończymy prace związane z przygotowaniem nowego logo, nowych barw. Na wiosnę ruszamy z ofensywą polityczną.
Zobacz: Krzysztof Szczerski: Potrzebujemy jedności w UE, a nie podziałów i zemsty