Zmiany w wymiarze sprawiedliwości są poddane ostrej krytyce ze strony części mediów, polityków opozycji, opinii międzynarodowej. I pełna zgoda, że upolitycznianie sądów nie powinno mieć miejsca. Że niezawisłość sędziów jest sprawą istotną. Ale wsłuchując się w chór oburzonych nie sposób oprzeć się wrażeniu, że uważają oni, iż w polskich sądach było do tej pory doskonale. Że sędziowie wydawali zawsze uczciwe i rzetelne wyroki. Że prawa człowieka były zawsze przestrzegane. Że barbarzyńcy z Prawa i Sprawiedliwości idą z pałką i siekierą zniszczyć oazę praworządności i uczciwości. Przyjęcie tego punktu widzenia oznaczałoby, że sprawy Tomasza Komendy i kilku innych ludzi niesłusznie skazanych na wiele lat za zabójstwo, których nie popełnili, nigdy nie miały miejsca, są wymysłem pisowskich mediów. Że nie było spraw gospodarczych, w których prokuratura przygotowywała bzdurne akty oskarżenia, sądy procesy przewlekały, po latach okazywało się, że oskarżeni są niewinni ale polskie firmy zdążyły upaść, a zapewne przypadkiem zyskały na tym podmioty zagraniczne. Historie takie jak Romana Kluski są bajeczką wymyśloną przez jakichś rządnych sensacji żurnalistów. Podobnie sprawa Mirosława Ciełuszeckiego, którego proces toczył się od siedemnastu lat, a wyrok zapadł wczoraj. Mitem są historie przedsiębiorców, mitem jeszcze większym są jednak opisywane przez media dramaty ludzi biednych. Zwracanie nieruchomości dwustuletnim spadkobiercom przedwojennych właścicieli i brutalne eksmisje na bruk lokatorów reprywatyzowanych kamienic w kraju cywilizowanym zdarzyć się nie mogły… Tak wyglądałaby rzeczywistość, gdybyśmy przyjęli optykę radykalnych obrońców władzy sądowniczej. Niestety, problem w tym, że dramatyczne, opisane powyżej historie się zdarzyły. I nie były jednostkowymi epizodami. Polski wymiar sprawiedliwości wymaga oczyszczenia i to oczyszczenia radykalnego. Jednak najbardziej smutne jest to, że spór polityczny zaszedł tak daleko, że nie ma miejsca na rzeczową dyskusję. Zwolennicy PiS nie przyjmują żadnej krytyki wprowadzanych reform. Przeciwnicy są gotowi wydrapać oczy w obronie dotychczasowych patologii. O normalności i sprawiedliwości możemy zapomnieć.