Politycy, publicyści, eksperci, przez ostatnie miesiące emocjonowali się kampanią wyborczą do Parlamentu Europejskiego. Ostatni tydzień to nie mniej emocjonujący czas podsumowań, analiz, i komentarzy dotyczących wygranej PiS i porażki Koalicji Europejskiej, jeszcze większej porażki Wiosny, Kukiz’15 oraz Konfederacji. Powoli zaczynamy wchodzić w czas prognoz dotyczących wyborów parlamentarnych. Niebawem krótkie wakacje, ostra kampania, kolejne wybory. A po nich kolejna kampania, tym razem prezydencka. Emocji nie zabraknie. Tymczasem na Podlasiu od siedemnastu lat toczy się proces przedsiębiorcy Mirosława Ciełuszeckiego. Nie ma tu miejsca, by w szczegółach opisywać o co chodzi. Jednak warto przypomnieć, że sprawę od lat opisywały media lokalne i ogólnopolskie od lewa do prawa. We wszystkich, czy to Superwizjerze TVN, czy mediach prawicowych, oskarżenie i przebieg procesu zostały uznane za kuriozalne. Dziennikarze dopatrzyli się za to rosyjskich interesów stojących za zniszczeniem przedsiębiorcy i jego firmy.
W obronie przedsiębiorcy zeznawali politycy z różnych stron barykady, między innymi były premier Jerzy Buzek, były wicepremier Janusz Szteinhof, związany z lewicą były komunistyczny ambasador w Moskwie Stanisław Ciosek. Wszyscy podkreślali, ze firma Ciełuszeckiego miała strategiczne znaczenie dla państwa (stawała się potentatem w branży chemicznej). Sam przebieg procesu był kuriozalny. Powołany przez sąd biegły nie wiedział, czym jest przelew bankowy ELIXIR (kojarzył mu się z płynem), a inny biegły okazał się być fałszywym biegłym (stracił wcześniej uprawnienia biegłego, ale mimo to wydał opinię). Do tego dokumentacja finansowa spółki kierowanej przez przedsiębiorcę zniknęła gdzieś w prokuraturze (zniknął nie dysk, nie laptop, ale duży komputer stacjonarny). Rok temu Biznesmen został skazany, złożył apelację, która niebawem będzie rozstrzygnięta. Sprawa podlaskiego przedsiębiorcy jako żywo przypomina proces Romana Kluski z Optimusa, czy historie opisane w filmie „Układ Zamknięty”. Zmieniały się rządy (od 2002 roku kilkakrotnie). Jest tzw. dobra zmiana. Emocjonujemy się rywalizacją PiS i Koalicji Europejskiej. Ale na polskiej prowincji życie toczy się swoim trybem. Ludzkie dramaty niestety też.