Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Przemysław Harczuk w komentarzu dla "Super Expressu": Tymczasem na Podlasiu...

2019-06-03 5:07

Sprawa podlaskiego przedsiębiorcy jako żywo przypomina proces Romana Kluski z Optimusa, czy historie opisane w filmie „Układ Zamknięty”. Zmieniały się rządy (od 2002 roku kilkakrotnie). Jest tzw. dobra zmiana. Emocjonujemy się rywalizacją PiS i Koalicji Europejskiej. Ale na polskiej prowincji życie toczy się swoim trybem. Ludzkie dramaty niestety też.

Politycy, publicyści, eksperci, przez ostatnie miesiące emocjonowali się kampanią wyborczą do Parlamentu Europejskiego. Ostatni tydzień to nie mniej emocjonujący czas podsumowań, analiz, i komentarzy dotyczących wygranej PiS i porażki Koalicji Europejskiej, jeszcze większej porażki Wiosny, Kukiz’15 oraz Konfederacji. Powoli zaczynamy wchodzić w czas prognoz dotyczących wyborów parlamentarnych. Niebawem krótkie wakacje, ostra kampania, kolejne wybory. A po nich kolejna kampania, tym razem prezydencka. Emocji nie zabraknie. Tymczasem na Podlasiu od siedemnastu lat toczy się proces przedsiębiorcy Mirosława Ciełuszeckiego. Nie ma tu miejsca, by w szczegółach opisywać o co chodzi. Jednak warto przypomnieć, że sprawę od lat opisywały media lokalne i ogólnopolskie od lewa do prawa. We wszystkich, czy to Superwizjerze TVN, czy mediach prawicowych, oskarżenie i przebieg procesu zostały uznane za kuriozalne. Dziennikarze dopatrzyli się za to rosyjskich interesów stojących za zniszczeniem przedsiębiorcy i jego firmy.

W obronie przedsiębiorcy zeznawali politycy z różnych stron barykady, między innymi były premier Jerzy Buzek, były wicepremier Janusz Szteinhof, związany z lewicą były komunistyczny ambasador w Moskwie Stanisław Ciosek. Wszyscy podkreślali, ze firma Ciełuszeckiego miała strategiczne znaczenie dla państwa (stawała się potentatem w branży chemicznej). Sam przebieg procesu był kuriozalny. Powołany przez sąd biegły nie wiedział, czym jest przelew bankowy ELIXIR (kojarzył mu się z płynem), a inny biegły okazał się być fałszywym biegłym (stracił wcześniej uprawnienia biegłego, ale mimo to wydał opinię). Do tego dokumentacja finansowa spółki kierowanej przez przedsiębiorcę zniknęła gdzieś w prokuraturze (zniknął nie dysk, nie laptop, ale duży komputer stacjonarny). Rok temu Biznesmen został skazany, złożył apelację, która niebawem będzie rozstrzygnięta. Sprawa podlaskiego przedsiębiorcy jako żywo przypomina proces Romana Kluski z Optimusa, czy historie opisane w filmie „Układ Zamknięty”. Zmieniały się rządy (od 2002 roku kilkakrotnie). Jest tzw. dobra zmiana. Emocjonujemy się rywalizacją PiS i Koalicji Europejskiej. Ale na polskiej prowincji życie toczy się swoim trybem. Ludzkie dramaty niestety też.