Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Przemysław Harczuk: To nasi dzielni politycy stworzyli ruch antycovidowy

2020-10-12 5:08

Wielu moich znajomych, z kolegą z działu Mirkiem Skowronem na czele oburza się na działania antycovidowców, czyli ludzi, którzy twierdzą, że koronawirus jest spiskiem, że z żadną chorobą nie mamy do czynienia, a zamiast pandemii jest „plandemia”, czyli zmowa wielkich korporacji i rządów. Nie zostawia suchej nitki na wypowiedziach Krzysztofa Bosaka, czy innych polityków Konfederacji, ludziach, którzy kwestionują noszenie maseczek itd. Pozwolę sobie zacnymi kolegami po piórze się nie zgodzić i wziąć antymaseczkowych radykałów w obronę…

Nie, nie, nie zapisałem się do Konfederacji (ani żadnej innej formacji politycznej), nie wspieram wieców posła Brauna i pani Sochy, nie zgadzam się ze zdecydowaną większością ich postulatów. Co więcej – wiem, że COVID istnieje, i jest to kwestia wiedzy, nie wiary. Rzecz jednak w tym, że w pełni rozumiem ludzi, którzy nie mają znajomych, którzy na COVID zachorowali, że mają wątpliwości co do wirusa oraz – przede wszystkim – działań podejmowanych przez rząd. Osłona nosa i ust jest konieczna (choć niekoniecznie na wolnych przestrzeniach). Jeśli nawet maseczki nie chronią w stu proc. to chronią częściowo. Lepiej się chronić DDM, niż wprowadzać lockdowny, uderzające w firmy i pracowników. Ale właśnie – od początku pandemii nie minął dzień, tydzień, czy miesiąc, ale miesięcy siedem. Naprawdę można było sprawę osłony nosa i ust rozwiązać ustawowo, nie przez rozporządzenia. To ważne, bo teraz nakazy noszeni masek są bezprawne. Co oznacza, że ludzie będą skarżyć wystawiane im mandaty. A orzeczenia sądów pokazują, że zażalenia te będą słuszne. Inną sprawą jest przykład, dawany nam przez polityków. Naprawdę ciężko jest pojąć, dlaczego my wszyscy musimy trzymać się twardych restrykcji, obostrzeń, a rządzący na publicznych spotkaniach nie trzymają dystansu. Oczywiście możemy się wyzłośliwiać, powiedzieć akuku, mamy was – wskazując kolejnych zakażonych wśród polityków. Ale chyba nie tędy droga, nikomu źle nie życzymy. Jednak jeśli nasi politycy będą chcieli narzekać na to, że naród ich nie rozumie, nie słucha, nie nosi maseczek niech spojrzą w lustro i się zastanowią.