Na argument, że sam jestem przedsiębiorcą, i nie tylko samochodu, ale i prawa jazdy nie posiadam, a jakbym posiadał to by mnie na auto nie było stać, pani odpowiedziała, że ja jestem przedsiębiorcą od bardzo niedawna (to jest akurat prawda), ,,a w ogóle po co panu ta firma, porządni ludzie nie biorą się za biznesy”. Po dłuższej dyskusji pani przyznała mi rację – luksusowych aut przedsiębiorca każdy nie ma, ale willę (pan może nie, ale ci inni) już tak. I należy zbadać, skąd ją posiada, kogo okradł. Niestety, takie myślenie, rodem z PRL jest powszechne wśród wielu uczciwych, szlachetnych i dobrych ludzi, z nieco starszego niż młode pokolenia. Stereotyp bierze się z jednej strony z lat komunistycznej propagandy, z drugiej – z rzeczywiście aferalnego modelu polskiego wczesnego kapitalizmu. Nie zmienia to faktu, że tak naprawdę wśród przedsiębiorców są i aferzyści, i przestępcy, ale w zdecydowanej większości ciężko harujący ludzie uczciwi. Że są ogromne biznesy korporacyjne, małe rodzinne sklepiki i gospodarstwa rolne (tak, tak, rolnictwo to też działalność biznesowa), czy drobne usługi, rzemiosło. Są wreszcie ludzie harujący normalnie jak na etatach, samozatrudnieni. Jedni mają dużo, inni niewiele. Ale niezależnie od tego, czy mają mercedesy, czy jeżdżą komunikacją bądź rowerem, jeśli zarobili na swój dobrobyt uczciwie to ICH sprawa. Oczywiście możemy dyskutować o podatkach, czy wolimy model bardziej socjalny, czy bardziej liberalny. Ale oskarżanie CAŁEJ grupy, bazowanie na stereotypach jest rzeczą złą. Problem polega na tym, że stereotypy te podchwycone zostały przez polityków. Projekt odbierania majątku prewencyjnie, likwiduje jeden z fundamentów naszej cywilizacji – domniemanie niewinności. Obawiam się, że doprowadzi do tragedii wielu niewinnych ludzi. Z powodu uprzedzeń wielu ludzi niewątpliwie dobrych, szlachetnych, uczciwych.
Przemysław Harczuk: Skrzywdzą cię bardzo dobrzy, szlachetni i uczciwi ludzie
2020-09-12
5:09
Niedawno rozmawiałem z pewną starszą panią. Osobą o dużej dobroci, szlachetności i uczciwości. Jak zawsze miła, uprzejma, muchy by nie skrzywdziła. Jednak łagodność znikła z jej twarzy, gdy temat zszedł na polskich przedsiębiorców. „Wie pan, to nie jest tak, że im ciężko. Rząd powinien dobrać im się do kieszeni. To bardzo bogaci ludzie. Żyją z naszej krzywdy. Narzekają na państwo, daniny, ale każdy ukrywa gdzieś w garażu nówkę mercedesa”.