Oto w niemieckich miastach doszło do serii napaści na kobiety, w tym gwałtów. Dokonali ich arabscy imigranci. Sprawę starała się zatuszować policja. Co na to niemieckie media? Ano przez długi czas milczały. Skupiając się na opisywaniu "zagrożenia demokracji" w Polsce. Wyobraźmy sobie, że w Warszawie, Krakowie i Poznaniu zorganizowane grupy obcokrajowców napadają na ludzi, gwałcą kobiety, dokonują rozbojów, a służby zamiast łapać sprawców, starają się sprawę zamieść pod dywan, media o tym nie informują, pisząc o stanie demokracji po wyborach na Słowacji. Absurd? Nie, za naszą zachodnią granicą, gdzie jeśli już o gwałtach pisano, oskarżano o nie mityczne "grupy mężczyzn", w redakcjach w imię politycznej poprawności wprowadzono zakaz informowania o tym, kto naprawdę przestępczych czynów dokonuje. A dokonali ich imigranci (nie mylić z prawdziwymi uciekającymi przed wojną uchodźcami), tak ochoczo zapraszani na kontynent przez niemiecką kanclerz. Wszystko wyszło na jaw tylko dzięki determinacji internautów, którzy w sieci zamieścili informacje na temat przestępstw. Teraz pytanie - czy normalne jest państwo, w którym na ulicach miast grasują przestępcy, krzywdzący kobiety? Państwo tak postępowe, że tych przestępców samo do siebie zaprosiło, nie zważając na ich religijny fundamentalizm? Czy można mówić o demokracji w kraju, w którym media w imię chorej ideologii przez długi czas nie informują o poważnych przestępstwach, a policja sprawę stara się tuszować? Wśród Czytelników "Super Expressu" są ludzie, którzy obecny rząd w Polsce popierają, są i rządu tego zdecydowani przeciwnicy. Niezależnie od poglądów z jednym chyba zgodzimy się wszyscy - niemieckie media i politycy są dziś ostatnimi, którzy mają uczyć nas tego, jak demokracja powinna wyglądać.
Zobacz: Prof. Antoni Dudek: To doprowadziłoby do rozlewu krwi w Polsce!