Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Przemysław Harczuk: narty ratunkiem dla demokracji?

2016-01-12 3:00

Wystarczyło, że prezydent Andrzej Duda przekazał narty na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, a już Trybunał Konstytucyjny zmiękł i umorzył sprawę sejmowych uchwał konwalidacyjnych w sprawie powołania sędziów Trybunału...

Wystarczyło, że prezydent Andrzej Duda przekazał narty na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, a już Trybunał Konstytucyjny zmiękł i umorzył sprawę sejmowych uchwał konwalidacyjnych w sprawie powołania sędziów Trybunału. Agencje milczą, czy to prezes Rzepliński tak wzruszył się dobroczynnością głowy państwa, że atak na demokrację przestał mu przeszkadzać, czy też wśród sędziów doszło do rozłamu. Do różnicy zdań doszło za to w małżeństwie Lisów. Tomasz Lis drwił z gestu prezydenta, a jego małżonka działanie Andrzeja Dudy chwaliła. Złośliwi twierdzą, że pani Hanna chce utrzymać posadę przez ciężkie czasy, gdy jej mąż zamiast zarabianiem pieniędzy zajmie się ratowaniem ginącej pod butem Kaczyzmu demokracji. Złośliwości i żarty jednak na bok. Tak naprawdę decyzja Trybunału oznacza, że albo zamach na demokrację nie był tak straszliwy, jak informowały nas media w ostatnich tygodniach, albo część sędziów Trybunału uznała, że lepiej z nową władzą się dogadać. Albo jedno i drugie. Spory wokół sądów konstytucyjnych są na całym świecie, chociażby we Włoszech, ale dla demokracji ich przebieg nie ma wielkiego znaczenia. A i nagłe wolty i zmiany poglądów nie są rzeczą niespotykaną. Po mieście krążą już plotki, że pewna stacja telewizyjna, do dziś ostro antypisowska, ma zmieniać front i łagodzić dotychczasową retorykę. Znajomy związany ze środowiskami kościelnymi opowiadał mi, że nagle rozdzwonił się jego telefon. Dzwonili ludzie, z którymi nie miał kontaktu od dziesięciu lat. A jeśli miał – zazwyczaj był pogardliwie określany mianem „mohera” i „katotaliba”. Dziś ci sami ludzie troszczą się o jego zdrowie, nawiązują do starej przyjaźni, a wreszcie proponują spotkania, „by powspominać dawne czasy”. Masowość zjawiska jest wzruszająca. Na miejscu obecnych władz ludzi, którzy nagle odkryli w sobie prawicowe przekonania, choć wcześniej na prawicowe poglądy pluli, rozgoniłbym na cztery wiatry. I nie chodzi o żaden odwet – po prostu lepiej działać z kimś, kto nie ukrywa swych intencji, niż z tym, co wczoraj na ciebie gwizdał, a dziś jest gotów przed tobą klękać. Ci, którzy już raz poglądy zmienili, zmienią je i w przyszłości. W najmniej spodziewanym momencie. Warto o tym pamiętać.

ZOBACZ: Prezydent Duda podpisał nowelizację ustawy o mediach publicznych